Nadal widoczne jest ożywienie na rynku pracy, rekrutacje pracowników nie hamują, a w większości branż pracodawcy nauczyli się funkcjonować w pandemii - mówią PAP firmy rekrutacyjne. Mniej pewnie czują się przedstawiciele branży turystycznej, gastronomicznej i hotelarskiej.
Jak powiedziała dyrektor ds. operacyjnych GI Group Ewa Klimczuk, cały czas trwają intensywne rekrutacje pracowników niższego szczebla do branży produkcyjnej, logistycznej i spożywczej. "Ożywienie widać w branży gastronomicznej i hotelarskiej. Poszukiwani są specjaliści w IT, księgowości, logistyce. Niewielkie spowolnienie widzimy w branży automotive ze względu na trwające problemy z łańcuchem dostaw - brakuje części, stąd produkcja nie może toczyć się pełną parą" - wskazała ekspertka.
Zwróciła uwagę, że firmy borykają się z brakiem specjalistów i coraz częściej są otwarte na negocjowanie wynagrodzenia, by zatrzymać dotychczasowych pracowników lub pozyskać nowych, jeżeli w firmie są wakaty.
Dyrektor biznesowy Grafton Recruitment Joanna Wanatowicz dodała, że w sektorach takich jak IT, logistyka, spedycja, farmaceutyka czy FMCG zapotrzebowanie wręcz przewyższa liczbę dostępnych pracowników. "W IT dochodzimy już do granic możliwości - kandydatom oferowane są warunki zatrudnienia i stawki dosłownie takie, jakich sobie zażyczą" - stwierdziła.
Obie ekspertki wskazują, że w większości branż pracodawcy nauczyli się funkcjonować w pandemii i nie obawiają się kolejnej fali. "Firmy wiedzą jak działać, by nie musieć zwalniać ludzi, a być może zatrudniać w tych branżach, w których prognozowane są wzrosty. Potrzeby konsumpcyjne nie spadły, a dodatkowo pojawiły się nowe możliwości, by zastąpić import towarów z krajów, z których obserwujemy trudności z terminową realizacją dostaw" - powiedziała Wanatowicz.
W ocenie Klimczuk przedsiębiorcy wyciągnęli wnioski z doświadczeń ostatnich miesięcy, jeśli chodzi o zapotrzebowanie na usługi i produkty, zachowania konsumentów czy obostrzenia sanitarne. "Przedsiębiorcy przygotowują się do kolejnej fali pandemii, rozwijając choćby sprzedaż online. Duży znak zapytania stawiają sobie natomiast przedstawiciele branży turystycznej, gastronomicznej, hotelarskiej - kolejny lockdown wiązałby się z zawieszeniem lub istotnym ograniczeniem ich działalności" - zauważyła Klimczuk.
Z tym, że firmy wypracowały już efektywne rozwiązania, pozwalające na funkcjonowanie w trakcie pandemii, zgadza się również Marta Szymańska, regionalny menedżer ds. rekrutacji stałej w Manpower. Potwierdza, że ożywienie na rynku pracy trwa w najlepsze. "Od początku 2021 roku w większości sektorów obserwujemy bardzo duże zapotrzebowanie na pracowników. Nasi klienci nie planują redukcji etatów, wręcz przeciwnie - często zamierzają rozbudowywać swoje zespoły. Zauważamy również wzmożoną aktywność firm, które chcą ulokować swój biznes w Polsce lub otworzyć nowe oddziały na terenie kraju. Organizacje, w których zadania nie mogą być wykonywane zdalnie, np. przedsiębiorstwa z obszaru produkcji, planują działania uwzględniające kolejną falę pandemii, jednak nie zmienia to raczej ich potrzeb rekrutacyjnych" - powiedziała Szymańska.
Zaznaczyła, że w czasie pandemii wyraźnie zmieniły się preferencje pracowników. "Oczekiwanym standardem stała się możliwość realizowania zadań w pełni zdalnie lub w modelu hybrydowym. Kadrom zależy na większej elastyczności czasu pracy" - podkreśliła.
Dodała, że kandydaci, którzy postanawiają zmienić pracodawcę, spodziewają się wyższego wynagrodzenia, mającego zrekompensować im podjęcie potencjalnie ryzykownej decyzji. "Zdarzają się sytuacje, kiedy kandydat decyduje się na pozostanie w swoim obecnym miejscu pracy, chociaż skierowana do niego oferta konkurencji jest atrakcyjna zarówno pod kątem finansowym, jak i rozwojowym. Taka decyzja jest podyktowana przede wszystkim potrzebą stabilizacji i zachowania bezpieczeństwa zatrudnienia, które mają zapewnione u obecnego pracodawcy" - przyznała ekspertka Manpower.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.