W Polsce mamy do czynienia z bezładną polityką rodzinną, zwłaszcza wobec rodzin wielodzietnych i będących w trudnej sytuacji ekonomicznej – alarmują byli senatorowie Dariusz Kłeczek i Antoni Szymański.
W liście otwartym do senackiej Komisji Rodziny i Polityki Społecznej apelują o opracowanie „programu wspierania rodzin wielodzietnych oraz ratowania systemu świadczeń rodzinnych”.
Jak piszą Szymański i Kłeczek, wyzwania wynikające z ubóstwa w Polsce, depresji urodzeniowej, bezrobocia, ogromnego zadłużenia, wymagają pilnych decyzji.
„Racjonalna polityka rodzinna powinna być priorytetem, a tak nie jest. Zwykle tłumaczy się wygaszanie świadczeń rodzinnych problemami finansowymi państwa. Trudno przyjąć takie uzasadnienie gdyż to samo państwo godzi się na przechodzenie na emerytury osób z 20-letnim stażem pracy, nie modernizuje KRUS-u”, a ponadto „wydaje miliardy złotych na stadiony na Euro 2012” – czytamy liście.
Byli przewodniczący Komisji Rodziny i Polityki Społecznej Senatu IV i VI kadencji piszą, że Polska coraz wyraźniej odstaje od realizacji jednego z podstawowych celów Unii Europejskiej, czyli polityki spójności. Świadczy o tym wysoki poziom ubóstwa. W Polsce 16 mln osób nie osiągało minimum socjalnego, z tego 2 mln żyło poniżej minimum egzystencji w 2008 r.
„W Polsce mamy do czynienia z bezładną polityką rodzinną, w szczególności wobec rodzin wielodzietnych i znajdujących się w trudnej sytuacji ekonomicznej” – podkreślają Kłeczek i Szymański, i alarmują: ubóstwo w Polsce dotyczy szczególnie dzieci z rodzin wielodzietnych.
Dlatego byli parlamentarzyści zwracają się w liście otwartym do obecnych członków senackiej Komisji Rodziny i Polityki Społecznej z apelem o opracowanie „programu wspierania rodzin wielodzietnych oraz ratowania systemu świadczeń rodzinnych, który jest ważnym elementem wspierania dzieci z ubogich rodzin”.
Zdaniem Kłeczka i Szymańskiego, głównym nurtem wsparcia rodzin wielodzietnych powinno być zapewnienie pracy i godziwego wynagrodzenia oraz połączonego z tym systemu świadczeń społecznych. „Ten model – podkreślają – w Polsce jest źle skonstruowany, czego przykładem jest edukacja. Z bezpłatnego kształcenia wyższego korzystają głównie dzieci z rodzin małodzietnych z dużych miast”.
„Model społeczny Polski, w którym brak jest odpowiedniego wsparcia dla rodzin wielodzietnych - w których wychowuje się co trzecie polskie dziecko - jest chory” – tłumaczą byli senatorowie. Argumentują, że z tego powodu pilnie potrzebny jest program wspierania rodzin wielodzietnych.
Świadczenia rodzinne złożone z zasiłku rodzinnego i związanych z nim dodatków, m.in. z tytułu wielodzietności czy dojazdu dziecka do szkoły, są bardzo niskie w stosunku do potrzeb czy w porównaniu do podobnych świadczeń w innych krajach Unii Europejskiej. System ten jest obecnie demontowany.
Najważniejszy problem ze świadczeniami rodzinnymi polega na szybkim wygaszaniu uprawnień do ich otrzymywania – przypominają Kłeczek i Szymański. Głównym powodem tego zjawiska nie jest poprawa sytuacji materialnej rodzin, ale to, że od 6 lat nie zmienia się próg uprawniający do ich uzyskania (ustalony na 504 zł).
Z tego powodu corocznie z systemu świadczeń „wypada” od 400–500 tys. dzieci. Jeśli w roku 2004 korzystało ze świadczeń rodzinnych ponad 5,5 mln dzieci, to w roku 2009 było to już tylko 3,3 mln, czyli świadczenia utraciło ponad 40 proc. dzieci. Podobna liczba dzieci straciła uprawnienie do świadczeń rodzinnych w 2010 r., który był Europejskim Rokiem Walki z Ubóstwem i Wykluczeniem Społecznym.
Zdaniem byłych senatorów, uratowanie i rozwinięcie systemu świadczeń rodzinnych jest niezwykle ważne ze względu na wysoki stopień ubóstwa polskich dzieci – najwyższy w Unii Europejskiej i jeden z najwyższych wśród krajów OECD. Jeśli w 2008 r. poziomu minimum egzystencji nie osiągało w Polsce 2 mln osób, to wśród nich były głównie dzieci z rodzin wielodzietnych.
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.