Po ponad 250 odcinkach, emitowanych we włoskiej telewizji Rai Uno, na planie filmu "Don Matteo" Terence Hill zagrał swoją ostatnią scenę.
Włosi nazywają ten serial "jednym z najbardziej udanych i długowiecznych" w telewizji Rai.
"Terence nas opuszcza" - to najczęściej powtarzana fraza w minioną sobotę przez kolegów z ekipy filmowej, którzy kręcili ostatni odcinek z Hillem w kościele św. Eufemii w Spoleto.
Nagrali potem specjalne podziękowanie wideo dla przyjaciela, wyrażając w nim przywiązanie, przyjaźń, szacunek, żal, ale też dumę, że mogli z nim grać. Tuż po ostatnim klapsie na planie zerwały się gromkie brawa. Nie zabrakło wielkiego, grupowego zdjęcia.
Prawdziwe nazwisko weneckiego aktora to Mario Girotti. W wieku 82 lat, po nakręceniu 4. odcinka 13. sezonu, postanowił przejść na zasłużoną emeryturę.
W serialu jego miejsce zajmie bożyszcze włoskiego kina Raoul Bova. Nie będzie jednak odgrywał tej samej postaci. Bova będzie ojcem Maksymem (Don Massimo).
Szczegółowe informacje na temat uroczystości pogrzebowych zostaną podane w najbliższym czasie.
Muszą zostać zaostrzone, zanim USA nałożą własne ciężkie restrykcje.
Abp Józef Polak podczas mszy kończącej XII Zjazd Gnieźnieński
Kair liczy na poparcie tej inicjatywy na poniedziałkowym szczycie arabsko-islamskim.
List do uczestników uroczystości w Gietrzwałdzie przysłał prezydent RP Karol Nawrocki.
Bóg - nie, deprawacja - tak. Ale ciągle rodzice mają szansę...
Dzień wcześniej ukraiński wywiad wojskowy (HUR) potwierdził atak na rafinerię ropy w mieście Ufa.