Krakowianie pamiętali o mężach stanu, królach i biskupach spoczywających w murach katedry wawelskiej, ale także o ofiarach trwającej pandemii oraz o zmarłym w tym roku proboszczu katedralnym ks. Zdzisławie Sochackim.
Tradycyjnie w Dzień Zaduszny krakowianie gromadzą się w katedrze wawelskiej na żałobnej procesji do grobów królewskich. Mszy św. poprzedzającej żałobne nabożeństwo przewodniczył kard. Stanisław Dziwisz. - Po swojej śmierci i zmartwychwstaniu, które było radykalnym zwycięstwem Boga nad śmiercią raniącą człowieka, Chrystus otworzył przed każdym z nas drogę prowadzącą do pełni życia - mówił.
Jak podkreślił, tym horyzontem nadziei chrześcijanie winni się nawzajem umacniać i dzielić się nią z "tymi, którzy na drogach swojego życia nie spotkali jeszcze zmartwychwstałego Pana i nie doświadczyli Jego zbawczej mocy".
Według krakowskiego metropolity seniora, jest to najważniejsze zadanie całego Kościoła. - W świetle tego wyzwania i misyjnego zadania tracą ostrość wszystkie nieporozumienia i napięcia, oskarżenia, spory i konflikty, które towarzyszą naszemu życiu społecznemu - dodał. - Nie ulegajmy złu. Nie poddawajmy się zwątpieniu, nie traćmy nadziei. Patrzmy na otaczającą nas rzeczywistość z punktu widzenia i w światłach wieczności. Oto prawdziwa mądrość, o której przypomina nam liturgia tych listopadowych dni - apelował hierarcha.
W Dzień Zaduszny w Krakowie pamięta się również o młodym księdzu Karolu Wojtyle, który 2 listopada 1946 r. w katedralnej krypcie św. Leonarda odprawił trzy Msze św. prymicyjne. - Stąd niejako wyruszył do Wiecznego Miasta, by podjąć dalsze studia i przygotować się do czekających go zadań. Stąd po latach, na początku października 1978 r., wyruszył do Rzymu, by stać się biskupem Urbis - miasta oraz duchowym przywódcą Orbis - świata wkraczającego w trzecie tysiąclecie chrześcijaństwa - mówił kard. Dziwisz.
Po Mszy św. wyruszyła uroczysta procesja, która najpierw zatrzymała się pod konfesją św. Stanisława, gdzie modlono się w intencji zmarłych papieży, biskupów i kapłanów. Później orszak przeszedł pod Czarny Krzyż św. Jadwigi, gdzie odbyły się modlitwy za zmarłych rodziców, krewnych i przyjaciół.
Przy kaplicy Zygmuntowskiej, gdzie jest trzecia stacja procesji, modlono się za wszystkich zmarłych, którzy "oddali się na służbę Kościoła i pełniąc rozmaite funkcje społeczne, przyczyniali się do sprawiedliwości i pokoju w naszym narodzie i całej rodzinie ludzkiej". Za poległych na frontach wojen i ofiarach konfliktów, prześladowań i reżimów totalitarnych modlono się przy kaplicy Świętokrzyskiej.
Procesja zakończyła się w kryptach królewskich, do których uczestnicy nabożeństwa zeszli przy biciu dzwonu Zygmunta.
W krypcie wawelskiej pochowanych jest większość władców dawnej Polski. Pierwszymi monarchami pochowanymi na Wawelu byli: Mieszko, syn Bolesława Śmiałego, Bolesław Kędzierzawy, Kazimierz Sprawiedliwy, Bolesław i Leszek Biały, obok monarchów pochowane w kryptach są też ich rodziny. Zygmunt Stary zdecydował, że prochy królewskie będą grzebane w podziemiach katedry. Swoje prochy kazał pogrzebać pod wybudowaną dla siebie kaplicą, zwaną Zygmuntowską.
Po pewnym czasie zdecydowano, że w podziemiach katedry chowani będą także bohaterowie narodowi i najwięksi poeci. Leżą tu książę Józef Poniatowski, Tadeusz Kościuszko, Adam Mickiewicz, Juliusz Słowacki oraz symboliczne prochy Cypriana Kamila Norwida. Pod Wieżą Srebrnych Dzwonów złożono w krypcie ciało marszałka Józefa Piłsudskiego. Spoczywa tam także para prezydencka Maria i Lech Kaczyńscy. Pod konfesją św. Stanisława spoczywają prochy dwóch wybitnych metropolitów krakowskich - Adama Stefana Sapiehy i Franciszka Macharskiego.
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.
Według przewodniczącego KRRiT materiał zawiera treści dyskryminujące i nawołujące do nienawiści.
W perspektywie 2-5 lat można oczekiwać podwojenia liczby takich inwestycji.