UE wznowiła sankcje wizowe wobec 158 przedstawicieli reżimu Białorusi, w tym prezydenta Alaksandra Łukaszenki i jego dwóch synów, oraz zamroziła ich aktywa. Na razie nie ma zgody na sankcje gospodarcze, ale UE nie wyklucza czarnej listy firm współpracujących z reżimem.
Taką decyzję podjęli w poniedziałek ministrowie spraw zagranicznych "27" w Brukseli w odpowiedzi na powyborcze represje na Białorusi.
"Wysłaliśmy sygnał, że za politykę represji jest cena do zapłacenia" - powiedział szef polskiej dyplomacji Radosław Sikorski po posiedzeniu ministrów spraw zagranicznych "27". Przypomniał, że do grudnia ubiegłego roku UE oferowała Białorusi współpracę. "Władze białoruskie w całości ponoszą winę, że z niej nie skorzystały" - dodał.
Decyzja zapadła ponad miesiąc od czasu brutalnego stłumienia manifestacji i aresztowania ponad 600 osób, w tym kandydatów na prezydenta w wyborach 19 grudnia. Szacuje się, że wciąż zatrzymanych jest ponad 30 więźniów politycznych. W niedzielę do aresztu domowego odesłano kolejne osoby, ale taki gest reżimu nie wystarczył, by UE zmieniła zdanie w sprawie sankcji.
Na rozszerzonej liście osób non grata w UE ponownie znalazł się sam Alaksandr Łukaszenka, a także jego dwaj synowie Wiktor i Dmitrij oraz minister obrony Jury Żadobin i szef KGB Wadim Zajcew.
"Te restrykcyjne środki i lista dotkniętych nimi osób będą otwarte i ciągle rewidowane. Rada UE podkreśla, że w tym względzie kluczowe znaczenie będzie mieć to, czy zostaną uwolnieni i zrehabilitowani wszyscy zatrzymani z powodów politycznych" - brzmi przyjęta deklaracja. UE zastrzega w niej, że tylko uwolnienie więźniów, jak też reforma prawa wyborczego i gwarancja wolności mediów, wypowiedzi i zgromadzeń "mogą utorować drogę do zniesienia sankcji".
"Chodzi nie tylko o zamrożenie aktywów osób zaangażowanych w represje, ale daliśmy też wysokiej przedstawiciel (Catherine Ashton) możliwość stosowania wąsko ukierunkowanych, ale dotkliwych sankcji przeciwko osobom, instytucjom i firmom białoruskim. Wyobrażamy sobie, że będą one skierowane wobec firm, które dają się używać do represji albo stanowią finansowe zaplecze dla reżimu" - powiedział Sikorski. Dodał, że konkretna lista firm i kroków, jakie zostaną przeciwko nim podjęte, została ustalona "w dialogu między wysoką przedstawiciel a poszczególnymi państwami szczególnie zainteresowanymi". Ponadto Ashton będzie mogła zmieniać listę osób objętych sankcjami wizowymi, bez konieczności dodatkowej decyzji Rady UE, czyli szefów dyplomacji krajów członkowskich.
Przyznał, że wśród krajów UE nie ma natomiast zgody na objęcie Białorusi ogólnymi sankcjami ekonomicznymi. "W wypowiedziach kilku krajów członkowskich to zostało zaznaczone. Nie byłoby konsensusu" - powiedział.
Ale i sankcje wizowe będą dotkliwe. Zwłaszcza że do 27 państw UE powinny dołączyć się też państwa stowarzyszone, kandydujące i starające się o członkostwo (jak Bałkany Zachodnie i Turcja) czy partnerzy z Europejskiego Obszaru Gospodarczego (jak Norwegia i Liechtenstein). "W sumie więc zakaz wizowy może objąć nawet 40 państw" - powiedział PAP dyplomata dużego "starego" kraju UE.
Na liście osób objętych zakazem wizowym nie ma szefa białoruskiej dyplomacji Siarhieja Martynaua. "Nie mamy dowodów, aby był on zamieszany w represje. Po drugie UE, dokładnie tak jak Polska, nie chce prowadzić polityki izolowania Białorusi (...). Ostatecznym celem jest coś odwrotnego - powrót Białorusi do europejskiej rodziny narodów. Tylko że władze białoruskie prowadzą politykę, która temu nie służy" - oświadczył Sikorski.
Unia nałożyła sankcje wizowe na Łukaszenkę i 40 innych urzędników po podobnych, choć mniej surowych represjach, które nastąpiły po wyborach w 2006 roku. W 2008 roku UE zawiesiła te sankcje wobec 36 osób i wznowiła dialog polityczny z Mińskiem, gdy reżim zwolnił ważnych więźniów politycznych.
Na posiedzeniu w poniedziałek szefowie MSZ zastanawiali się też, jak lepiej wpierać społeczeństwo obywatelskie, w tym działalność niezależnych mediów. Polska zaapelowała o podążanie za jej przykładem i przyjęcie we wszystkich krajach ułatwień w dostępie do UE dla obywateli Białorusi.
"W wypowiedziach szeregu ministrów przejawiała się chęć zrobienia tego, co Polska zrobiła już w pierwszych dniach. Dobrze, że inne kraje członkowskie biorą przykład z Polski" - powiedział Sikorski.
Przed budynkiem Rady UE, gdzie obradowali ministrowie, odbyła się demonstracja kilkunastu osób z biało-czerwono-białymi flagami wolnej Białorusi pod hasłem "Stop terrorowi Łukaszenki".
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.