Kilka tygodni zwiększonej mobilizacji i obostrzeń, to niezbyt wysoka cena za zdrowie i życie Polaków - powiedział w piątek premier Mateusz Morawiecki. Wyjaśnił, że "im więcej osób się zaszczepi, tym obostrzenia będą mniej dotkliwe, a w końcu całkowicie znikną".
"Średnia tygodniowa nowych przypadków przekracza u nas 23 tys. We Francji notowanych jest 43 tys., a w Niemczech już ponad 50 tys. Mamy zajętych ponad 23 tys. łóżek covidowych, z czego ponad 2 tys. pacjentów walczy o życie pod respiratorem" - powiedział szef rządu w 13. odcinku swojego podcastu opublikowanego w piątek na Facebooku Kancelarii Premiera.
Zaznaczył, że tylko szczepionka może pomóc w zatrzymaniu wirusa SARS-CoV-2.
"Zrobiliśmy wszystko, żeby dostawy szczepionki trafiły do Polski jak najszybciej. W pierwszych tygodniach niektórzy chcieli nawet ominąć kolejkę, żeby dostać szybciej. Dziś poziom zaszczepienia społeczeństwa nie jest taki, jaki potrzebujemy dla osiągnięcia odporności zbiorowej" - ocenił premier.
Powołując się na naukowców, szef rządu powiedział, że szczepionka chroni życie. "Czy znacie kogoś, kto po przyjęciu szczepień przeżył coś znacznie poważniejszego niż ból ramienia" - pytał Morawiecki.
Wskazując na szacunki WHA powiedział, że "na całym świecie rocznie umiera nawet 1 mln osób, które korzystają z podrobionych leków". "W Stanach Zjednoczonych w wyniku przedawkowania leków przeciwbólowych rocznie umiera kilkanaście tys. osób" - powiedział premier. Dodał, że także Polacy często uprawiają domową medycynę, "sami przepisując sobie leki".
"Nikt nie załamuje rąk a powinien, kiedy w sposób świadomy szkodzimy swojemu zdrowiu; a jednocześnie mamy silny ruch, który wmawia, że szczepionka, która jest doskonale przebadana i skuteczna - to zagrożenie" - powiedział premier.
Zwrócił uwagę, "95 proc. spośród osób w pełni sił i zdrowia do 45. roku życia, które umierają dziś na COVID-19, to osoby niezaszczepione".
Morawiecki powiedział, że "część danych, które podważają skuteczność szczepionki płynie ze wschodu". "Farmy rosyjskich trolli nie próżnują, a interes jest oczywisty - im słabsza Polska, im słabsza Europa, tym silniejsza Rosja" - powiedział Morawiecki. Jak dodał, "musimy przestać się na to nabierać".
Zwrócił uwagę, że w Polsce na COVID-19 zmarło już blisko 90 tys. ludzi. "Ile osób musi jeszcze umrzeć, żebyśmy zrozumieli, że czas najwyższy na szczepienie" - pytał szef rządu.
Przypomniał, że Polacy od początku mieli możliwość wyboru w przypadku szczepień. "Dziś musimy odpowiedzieć sobie na proste pytanie: Moja wolność, czy moje życie? Moja wolność czy czyjeś życie?" - wskazał Morawiecki, ostrzegając przed niebezpieczeństwem zakażania się osób starszych od dzieci, czy wnuków.
Zaznaczył, że "wolność jest nic nie warta bez odpowiedzialności". "Wolność jest niewiele warta, jeśli człowiek nie potrafi ocenić konsekwencji swoich wyborów" - wskazał.
Oświadczył, że "rząd od początku walki z pandemią robił wszystko, by chronić ludzkie życie". "Tak będzie dalej" - zaznaczył Morawiecki.
"Chcielibyśmy nie wprowadzać kolejnych, nowych obostrzeń, bo to oczywista niedogodność nas wszystkich, ale jeśli mamy wybierać między ludzkim życiem a niedogodnościami, to wybór jest jasny" - wyjaśnił szef rządu.
Zaznaczył, że "tak długo, jak to będzie możliwe, będziemy starać się unikać poważniejszych obostrzeń". "Warunek był jeden, że systemowi ochrony zdrowia nie będzie groziło przeciążenie" - przypomniał premier. "Obecnie namowy, argumenty, przekonywania do szczepień, to może okazać się za mało, dlatego minister Adam Niedzielski ogłosił kolejny pakiet obostrzeń i przedstawił plan działania na najbliższy czas" - wskazał Morawiecki.
Ocenił, że "nawet najlepsze regulacje nie poskutkują, jeśli każdy z nas nie podejmie osobistej decyzji: Tak chcę chronić siebie i swoich najbliższych; chcę też chronić innych ludzi".
"Kilka tygodni zwiększonej mobilizacji i obostrzeń, to niezbyt wysoka cena za zdrowie i życie" - zaznaczył premier. Jak dodał, "im więcej z nas się zaszczepi, tym obostrzenia będą mniej dotkliwe, a w końcu całkowicie znikną".
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.