Szkoły są ostatnim miejscem, w którym chcielibyśmy wprowadzać jakiekolwiek ograniczenia - powiedział we wtorek minister zdrowia Adam Niedzielski, pytany o ewentualne nowe obostrzenia, gdyby liczba zakażeń znacząco wzrosła. "Restrykcje - jeżeli będziemy je stosowali - będą szły w kierunku ograniczenia mobilności" - wskazał.
Niedzielski w TVN24 był pytany, czy możliwe jest wprowadzenie lockdownu, gdyby liczba zakażeń znacząco wzrosła. Szef MZ wskazał, że w tej kwestii istotniejsza jest liczba pacjentów z COVID-19 przebywających w szpitalach. Powiedział, że gdyby poziom hospitalizacji był dramatycznie wysoki, "to trzeba będzie wykorzystywać wszystkie narzędzia, które mamy do dyspozycji". Podkreślił, że "wszystko jest warunkowane sytuacją epidemiczną".
"Szkoły są ostatnim miejscem, w którym chcielibyśmy wprowadzać jakiekolwiek ograniczenia, bo poprzedni rok już nas bardzo dobrze nauczył i udowodnił, że ograniczenie (pracy) szkoły ma ogromne koszty, które ponoszą dzieci i nie mówię tutaj tylko o koszcie braku edukacji, ale też o różnych problemach psychicznych i psychiatrycznych z tym związanych. Więc te restrykcje - jeżeli będziemy je stosowali - to oczywiście będą szły w kierunku ograniczenia mobilności, bo tutaj chodzi o to, żeby było jak najmniej okazji do transmisji wirusa" - powiedział.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.