Prokuratorzy, którzy uczestniczyli w Moskwie w przesłuchaniach czterech oficerów z wieży kontroli na lotnisku w Smoleńsku, zapewniali w piątek, że rosyjscy śledczy umożliwili im zadanie wszystkich pytań i dwa dodatkowe przesłuchania.
Piątkowa konferencja prokuratorów poświęcona była m.in. czynnościom polskich prokuratorów podczas trwającej od 2 do 16 lutego ich wizyty w Moskwie. "W sumie przesłuchaliśmy cztery osoby, ale przeprowadziliśmy łącznie sześć przesłuchań. Wynikało to z konieczności zadania dodatkowych szczegółowych pytań dwóm osobom. Przesłuchania trwały po sześć, osiem godzin. Umożliwiono nam zadanie wszystkich pytań, także tych, które wynikały z przesłuchań" - mówił podczas konferencji podsumowującej wizytę w Moskwie jeden z prokuratorów, podpułkownik Karol Kopczyk.
Prokurator generalny Andrzej Seremet powiedział, że polska prokuratura oczekuje aktualnie na 32 tomy akt rosyjskiego śledztwa. "Obecnie te akta podlegają gruntownemu sprawdzeniu w Prokuraturze Generalnej Rosji" - zaznaczył i dodał, że ma nadzieję, że akta te dotrą do Polski "w bliskim czasie".
Prokuratura zdementowała informacje mediów, jakoby polscy prokuratorzy zapoznali sie w Moskwie z aktami rosyjskiego śledztwa, z których miałoby wynikać, że gen. Andrzej Błasik nie znajdował się kokpicie Tu-154. "Polscy prokuratorzy nie zapoznawali się z dokumentami dotyczącymi gen. Błasika; ani tymi, które potwierdzają, że gen. Błasik był w kokpicie samolotu Tu-154M, ani też takimi, które by tej wersji zaprzeczały" - powiedział wiceszef Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie płk Ryszard Filipowicz.
Filipowicz zaznaczył, że otrzymane z Federacji Rosyjskiej kopie dokumentów rosyjskiego śledztwa uprawniają tezę, że gen. Błasik był w kokpicie. Jednocześnie zastrzegł, że prokuratorzy nie mają jeszcze wszystkich dokumentów i opinii. "Przede wszystkim nie mamy opinii fonoskopijnej, a to z tej opinii będzie wynikać, jakie osoby, w jakim czasie znajdowały się w kokpicie i - ewentualnie - jakie wypowiadały słowa i jakie czynności wykonywały" - powiedział.
Wiceszef WPO nie wykluczył kolejnych wizyt polskich prokuratorów w Moskwie. Dodał, że w najbliższym czasie wojskowa prokuratura okręgowa zamierza przeprowadzić eksperyment procesowy na pokładzie Tu-154M, w którym uczestniczyć będą biegli z zakresu fonoskopii z Instytutu Ekspertyz Sądowych w Krakowie. Jak wyjaśnił, będzie to odrębny eksperyment, przeprowadzony niezależnie od zapowiadanego przez polską komisję wyjaśniającą okoliczności katastrofy. Poinformowano też, że eksperyment służyć będzie identyfikacji dźwięków nagranych na taśmie z czarnych skrzynek.
Filipowicz ocenił również, iż ujawnienie nagranych zapisów z rejestratora parametrów lotu ATM jest "wątpliwe z technicznego punktu widzenia", bo rejestrator ten nie zapisuje głosów. Dodał, że prokuratorzy prowadzący śledztwo w sprawie katastrofy po otrzymaniu opinii specjalistów z firmy ATM na temat zapisów podejmą decyzję o ujawnieniu tej opinii.
Prokuratorzy byli pytani o kwestię unieważnienia przez Rosjan pierwszych zeznań smoleńskich kontrolerów. Kopczyk powiedział, że w jego ocenie nie ma już znaczenia, czy pierwsze protokoły zeznań kontrolerów lotu będą unieważniane, czy też nie. Jak dodał, odpowiedzi kontrolerów uzyskane w ostatnich dniach w Moskwie "z tego punktu widzenia wyczerpały naszą ciekawość".
Kwestia kolejnego przesłuchania kontrolerów - z udziałem polskich śledczych - stała się znacząca po unieważnieniu przez prokuraturę rosyjską pierwszych zeznań dwóch kontrolerów złożonych jeszcze w kwietniu, krótko po katastrofie. Rosja unieważniła ich pierwsze zeznania z powodu "nieprawidłowości w procedurze przesłuchania świadków" i przesłała stronie polskiej kolejne protokoły z sierpnia zeszłego roku. W ostatnich dniach kontrolerów, z udziałem polskich śledczych, przesłuchano po raz trzeci.
"Franciszek jest przytomny, ale bardziej cierpiał niż poprzedniego dnia."
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.