Chiny mogą wykorzystać kryzys rosyjsko-ukraiński, dokonując prowokacji w Azji w czasie, gdy Zachód skupia się na deeskalacji napięć z Rosją - ostrzegł w środę generał Kenneth Wilsbach, szef amerykańskich sił powietrznych na Pacyfiku.
Wilsbach zauważył, że Chiny są w przymierzu z Rosją w czasie tego kryzysu, co skłania do pytania o intencje Chin w Azji - podaje agencja AFP.
"Chiny obserwują, co się dzieje w Europie i spróbują dokonać czegoś tutaj, w regionie Indo-Pacyfiku (...). Sprawdzą jak zareaguje społeczność międzynarodowa" - powiedział generał.
Dodał, że gdy Pekin stanął po stronie Rosji w konflikcie z Ukrainą, przeprowadził rozmowy ze swoim sztabem i innymi "podmiotami" w regionie na temat konsekwencji tego ruchu. Jego dowództwo z siedzibą na Hawajach odegrałoby kluczową rolę w przypadku wybuchu konfliktu na Pacyfiku.
Wedle generała, Chiny poszukują szans na zysk w trakcie kryzysów, jednak nie podał przykładów konkretnych możliwych działań Państwa Środka.
Przez lata oskarżano Pekin o podsycanie napięć w regionie, ponieważ stale umacniał kontrolę nad kluczowymi wyspami i atolami na Morzu Południowochińskim. Chiny roszczą sobie prawa do niemal całego tego morza, ale pokrywa się to z roszczeniami Tajwanu i czterech krajów Azji Południowo-Wschodniej: Brunei, Malezji, Filipin i Wietnamu.
Zachód obawia się, że chińska kontrola nad regionem zagroziłaby swobodzie żeglugi po strategicznych drogach wodnych. Państwa zachodnie, które niepokoi jednocześnie rozmieszczenie przez Rosję ponad 100 tys. żołnierzy na granicy z Ukrainą, skupiają się teraz na zapobiegnięciu wybuchowi konfliktu w Europie.
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.
Franciszek będzie pierwszym biskupem Rzymu składającym wizytę na tej francuskiej wyspie.
- ocenił w najnowszej analizie amerykański think tank Instytut Studiów nad Wojną (ISW).
Wydarzenie wraca na płytę Starego Rynku po kilkuletniej przerwie spowodowanej remontami.