Minister spraw zagranicznych Włoch Franco Frattini powiedział w środę w parlamencie w Rzymie, że sytuacja w Libii jest "bardzo poważna". Wcześniej, w innym wystąpieniu, mówił o ponad 1000 zabitych i utracie przez rząd w Trypolisie kontroli nad Cyrenajką.
Przedstawiając w Izbie Deputowanych informację na temat kryzysu libijskiego szef włoskiej dyplomacji oświadczył: "Stoimy w obliczu poważnej, bardzo poważnej sytuacji, której tragicznym bilansem będzie rozlew krwi".
Sytuację "uczyniły jeszcze poważniejszą zamiary wyrażone wczoraj przez (Muammara) Kadafiego, w tym wola zaatakowania własnego narodu" - ocenił Frattini odnosząc się do wtorkowego przemówienia przywódcy Libii, który zapowiedział walkę "do ostatniej kropli krwi". To w opinii szefa włoskiego MSZ "stwarza sytuację wojny domowej między obszarami i prowincjami, gdzie są grupy walczące z bandami i szwadronami śmierci, dokonującymi ataków".
"Tą analizą podzieliłem się z wieloma europejskimi i nieeuropejskimi rządami" - dodał.
Minister Frattini ostrzegł we włoskim parlamencie, że imigracja z Libii, którą udało się zatrzymać w ostatnich latach, "może odnowić się, jeśli wojna domowa doprowadzi do upadku systemu" w tym kraju.
"Nie tylko same Włochy, ale cała Europa musi przygotować się na przybycie w najbliższej przyszłości mas imigrantów z Afryki Północnej" - oznajmił szef MSZ. Wyjaśnił, że w Libii mieszkają ponad 2 miliony cudzoziemców, pochodzących z innych części Afryki, między innymi subsaharyjskiej.
"Oczywiste wydaje się, że utrata pracy, sytuacja kryzysowa, zagrożenie dla osobistego bezpieczeństwa mogą prowadzić do szukania ratunku gdzie indziej" - oświadczył Frattini. I wyjaśnił: "Z tych ponad 2 milionów ludzi na pewno większość nie wyruszy w kierunku Europy, ale jeśli tylko 10-15 procent uda się na północ, będzie to 200-300 tysięcy ludzi, których jedyną nadzieją będzie dotarcie do portów UE".
Frattini wyraził też zaniepokojenie groźbą zwycięstwa radykalnego islamu w Cyrenajce, czyli północno-wschodniej Libii, i możliwością powstania tam emiratu, "zaledwie kilkaset kilometrów od Unii Europejskiej".
Odnosząc się do wtorkowego wystąpienia Kadafiego, zarzucającego Włochom zbrojenie manifestantów, minister oświadczył: "Wysłuchaliśmy w telewizji oskarżeń pełnych antywłoskiej retoryki, których nie spodziewaliśmy się więcej usłyszeć, okraszonych fałszywymi stwierdzeniami o włoskich pociskach". "To stwierdzenia fałszywe od pierwszego do ostatniego słowa" - mówił Frattini kategorycznie zaprzeczając by Włosi uzbroili manifestantów.
Minister poinformował, że do Bengazi poleciał samolot lotnictwa wojskowego z personelem, by uczestniczyć w operacji repatriacji Włochów. Ponadto w kierunku libijskich wybrzeży płyną dwa włoskie statki.
Nawiązując do wtorkowej rozmowy premiera Silvio Berlusconiego z Kadafim minister Frattini wyjaśnił, że to amerykańska sekretarz stanu Hillary Clinton prosiła o podjęcie próby interwencji u przywódcy Libii. Opowiadał się za tym również sekretarz generalny ONZ Ban Ki Mun. Frattini poinformował, że Berlusconi zaapelował do Kadafiego o natychmiastowe położenie kresu przemocy.
W środę rano szef włoskiego MSZ był gościem rzymskiej Wspólnoty świętego Idziego. Mówił tam, że jest "bardzo prawdopodobne", że w Libii zginęło w ostatnich dniach podczas manifestacji ponad 1000 "niewinnych osób". Oświadczył, że rząd Włoch wraz z UE i ONZ apelują o natychmiastowe przerwanie "strasznego rozlewu krwi" w Libii, który "zapowiada i kontynuuje" przywódca tego kraju. Ogłosił również, że rząd w Trypolisie stracił już kontrolę nad Cyrenajką.
"Starcia i przemoc trwają w całym kraju" - podkreślił minister Frattini.
Usługa "Podpisz dokument" przeprowadza użytkownika przez cały proces krok po kroku.
25 lutego od 2011 roku obchodzony jest jako Dzień Sowieckiej Okupacji Gruzji.
Większość członków nielegalnych stowarzyszeń stanowią jednak osoby urodzone po wojnie.