Pan Bóg zasługuje, by dawać Mu to, co najlepsze i najpiękniejsze.
Życie w środku parku krajobrazowego ma swoje dobre i złe strony. Pierwsza to kontakt z przyrodą. Chociażby wczorajszy poranek. Nad plebanią szybował bielik. Królewski ptak drwił sobie z siarczystego mrozu, wystawiając rozpostarte skrzydła ku słońcu. Stałem przez kilkanaście minut w oknie, obserwując przez lornetkę jego majestatyczne ruchy. Szkoda, że tak dobrze jak bielik, z przestrzenią nad starą pradoliną Wisły nie radzą sobie fale elektromagnetyczne. Chyba źle napisane. Radzą sobie na podobieństwo ptaków. Czyli pojawiają się i znikają. Przed kilkoma dniami tak stało się z moją ulubioną stacją radiową. Najpierw był szum w głośniku, a po kilku minutach już nie dało się jej odszukać. Cóż, pokrętło odbiornika poszło w ruch i znalazłem coś innego. Całkiem niezła, nie drażniąca moich uszu muzyka, więc zostało. Po kilku minutach okazało się, że to jedna w diecezjalnych rozgłośni katolickich. Pozytywne odczucia skończyły się, gdy przestano nadawać muzykę i zaczęto mówić. Czytający wiadomości lektor, z kiepską dykcją, poległ na prześladowaniu chrześcijan. Myślę, że nikomu nie trzeba wyjaśniać dlaczego podkreśliłem przedostatnią sylabę. Potem była audycja dla młodzieży. Prowadzący ją redaktor co drugie słowo wtrącał „yyyyyyyy”. Następnego ranka trafiłem na przegląd prasy. Na dobrą sprawę był to przegląd jednej gazety. Sprawdzałem przez kolejne dni i zastanawiałem się, czy nie zaproponować redakcji sponsorowania zakupu innych tytułów.
Gdy ocieram się o kościelne partactwo wspominam osobę proboszcza mojej rodzinnej parafii. Mawiano o nim arbiter elegantiarum. Tenże raz wybuchnął przy nas złością. Gdy do renesansowej kaplicy Matki Bożej ktoś wstawił doniczkę ze sztucznymi kwiatami. Jakby tego było mało, w kielichach mrugały kolorowe żarówki. Długo nie mógł ochłonąć i chodząc po zakrystii tłumaczył nam, że Pan Bóg zasługuje, żeby dawać Mu to, co najlepsze i najpiękniejsze. Innym razem jechał do proboszcza jednej z pobliskich parafii, by odwieść go od zamiaru umieszczenia w kościele fajansowej mozaiki. Na uwagę, że w przyszłości może okazać się cudowna, odparł z właściwym sobie poczuciem humoru. Nie będzie cudowna, bo kiepski artysta.
Minęły czasy, gdy chrześcijan edukowano za pomocą sztuki. Owszem, zachowały wartość słynące łaskami obrazy. Jednak mało kto zatrzymuje się dłużej przy misternych, zabytkowych rzeźbach, freskach czy obrazach, by czerpać z nich wiedzę i pogłębiać wiarę. Tę funkcję w dużej mierze przejęły dziś media, zwłaszcza katolickie. Program radiowy, audycja telewizyjna czy strona internetowa, muszą być dokładnie tym samym, czym kiedyś była Różdżka Jessego w tęczy wiejskiego kościółka lub ołtarz Wita Stwosza w Bazylice Mariackiej. Przemawiać do słuchacza, widza i czytelnika nie tylko wielością i różnorodnością detali, ale przede wszystkim pięknem i najwyższą jakością.
Bo katolickie wcale nie musi oznaczać kiepskie. Przecież Pan Bóg zasługuje, by dawać Mu to, co najlepsze i najpiękniejsze.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.
Według przewodniczącego KRRiT materiał zawiera treści dyskryminujące i nawołujące do nienawiści.
W perspektywie 2-5 lat można oczekiwać podwojenia liczby takich inwestycji.