Działania Rosji na Ukrainie mają cechy zbrodni wojennych, które nie powinny pozostać bezkarne - podkreślił w środę szef prezydenckiego Biura Polityki Międzynarodowej Jakub Kumoch.
"Liczne działania Rosji na Ukrainie mają cechy zbrodni wojennych, te zbrodnie są dokumentowane, ufam, że one nie pozostaną bezkarne" - powiedział w środę Kumoch w TVN24. Jak dodał, ostrzeliwanie przez rosyjskie wojska cywilnej ludności daje "odwrotny efekt od zamierzonego". "Putin wszedł na Ukrainę z hasłem obrony prześladowanych tam rosyjskojęzycznych mieszkańców Ukrainy, tymczasem właśnie bomby spadają na rosyjskojęzyczną Ukrainę" - zauważył minister.
Kumoch pytany, czy prawdą jest, że wojska białoruskie przekroczyły granicę Ukrainy i stały się trzecią stroną wojny nie chciał jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie. Przyznał jednak, że "zaangażowanie Białorusi przekracza zaangażowanie państwa neutralnego".
ATAK ROSJI NA UKRAINĘ [relacjonujemy na bieżąco]
Apelował o ostrożność w ocenianiu zaangażowania Białorusi w konflikt rosyjsko-ukraiński. Zdaniem Kumocha "powiedzenie, że Białoruś jest agresorem jest semantycznym nadużyciem". "Łukaszenka jest niewątpliwie wspólnikiem agresora, Władimira Putina, który rozmieścił wojska na terytorium Białorusi" - przyznał minister. Wojska te, dodał, atakują z terytorium Białorusi i próbują w konflikt wciągać armię białoruską, która jest całkowicie podporządkowana Łukaszence. "Ale sprawcą tej wojny jest Putin" - podkreślił Kumoch.
Wobec faktów, że np. białoruskie dzieci spotykają się w polskich szkołach z ostracyzmem rówieśników apelował, żeby rodzice wyjaśniali dzieciom, że Białorusini przebywający w Polsce to na ogół uciekinierzy przed reżimem Łukaszenki i nie można w żaden sposób obarczać ich odpowiedzialnością za wojnę.
Pytany o ukraiński postulat zakazu lotów nad Ukrainą przyznał, że gdyby NATO chciało go wyegzekwować, łatwo mogłoby się uwikłać w konflikt. "Oczywiście zestrzelenie rosyjskiego samolotu przez państwo NATO wprowadziłoby państwo NATO do konfliktu z Rosją. Te państwa, które zostały o to poproszone nie zdecydowały się na taki krok" - zaznaczył.
Kumoch przyznał, że w pewnym stopniu znana jest mu treść negocjacji między Rosją a Ukrainą, ale nie chciał o tym mówić. Jak powiedział, to Rosja poprosiła o pierwsze rozmowy, ale w ich ramach ze strony Rosji pojawiły się "postulaty nie do przyjęcia" i obraźliwe, jak np. "postulat denazyfikacji Ukrainy". "Mówi to państwo, które przed chwilą zbombardowało jedno z miejsc pamięci Holokaustu w Babim Jarze. To jest bluźnierstwo" - powiedział minister w Kancelarii Prezydenta.
"Jak jakiś kraj nie chce negocjować, tylko chce tworzyć pozory, że negocjuje, polega to właśnie na tym, iż ktoś się spotyka i wygłasza tezy czy żądania obraźliwe" - mówił Kumoch. "Mam nadzieję, że Putin zda sobie sprawę, że opinia państwa-zbrodniarza jest dla Rosji niekorzystna, a taką opinię Rosja właśnie sobie zyskuje" - dodał.
Kumoch pytany był, czy wobec zaciskającego się pierścienia rosyjskiego wokół Kijowa z miasta powinien się ewakuować prezydent Wołodymyr Zełenski oraz polscy dyplomaci. "Polscy dyplomaci są ludźmi odpowiedzialnymi, bohaterskimi, ambasador (Bartosz) Cichocki kiedy uzna, że należy część placówki ewakuować, może podjąć taką decyzję razem z ministrem spraw zagranicznych. Na razie takiej decyzji nie podjął. Powiedział wyraźnie, że dopóki polska flaga jest nad ambasadą, jego obowiązkiem jako ambasadora jest tam być, dopóki są w Kijowie ludzie, którym należy pomagać" - odpowiedział prezydencki minister.
"Natomiast jeśli chodzi o ewakuację prezydenta Zełenskiego, proszę zwrócić uwagę, że nigdzie się nie wybiera i jest gotów w Kijowie zginąć" - podkreślił Kumoch.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.