Muammar Kadafi powtórzył w środę, że to nie on, lecz naród pełni prawdziwą władzę w Libii. Libijski przywódca oświadczył, że nie jest prezydentem kraju, więc nie może ustąpić. Jego zdaniem świat nie rozumie libijskiego systemu władzy ludu.
Kadafi powiedział też, że w Libii nie ma parlamentu, który mógłby rozwiązać. "Nie mam stanowiska, z którego mógłbym ustąpić" - przekonywał.
"W 1977 r. ja i oficerowie (którzy w 1969 r. obalili króla Idrisa) oddaliśmy władzę narodowi libijskiemu. To on sprawuje władzę" - ocenił Kadafi.
Podczas rocznicowej akademii Kadafi wyglądał rozluźnionego i zadowolonego. Jego zwolennicy krzyczeli: "Bóg, Muammar, Libia i nic poza tym".
W 1977 r. Kadafi proklamował "dżamahirię", czyli republikę ludową.
Oświadczenie to kardynał Ryś wydał w związku z wydarzeniami 10 lipca.
Pierwsze miejsce w rankingu zajęła Korea Północna, drugie - Somalia, trzecie - Jemen.
Msze i uroczystości zaplanowano w wielu miejscowościach w całym kraju.
"Słyszeliśmy kilka eksplozji, dwie z nich były bardzo blisko."
Co sprawia, że pokonują tysiące kilometrów, żeby być na katolickim festiwalu w środku lasu?
Został nim ks. Mariusz Dmyterko - dotychczasowy proboszcz parafii w Białym Borze.