Siły wierne libijskiemu przywódcy Muammarowi Kadafiemu po zaciętych walkach z powstańcami wycofały się w sobotę z centrum położonego 60 km na zachód od Trypolisu miasta Zawija - poinformował rzecznik sił antyrządowych.
Według reportera agencji Reutera wojska Kadafiego otoczyły miasto i ustawiły punkty kontrole w odległości około 3 km od centrum Zawii.
"Weszli do Zawii około godz. 6 rano (godz. 7 czasu polskiego) z dużymi siłami, setki żołnierzy i czołgi. Nasi ludzie odpierali atak (...) na razie zwyciężyliśmy, a na placu w centrum miasta zbierają się cywile" - relacjonuje przedstawiciel powstańców.
Jednak zdaniem Reutera siły Kadafiego najwyraźniej przygotowują kolejny atak. Telewizja Al-Dżazira poinformowała, że otrzymały one wzmocnienie.
Dziennikarze nie mają dostępu do obleganego miasta, ale jego mieszkańcy informują, że rządowe czołgi strzelały do budynków mieszkalnych i samochodów. Zginęło wielu cywili, chociaż świadkowie nie są w stanie podać ich dokładnej liczby.
"Zginęło co najmniej trzech powstańców i wielu cywili. Siły Kadafiego strzelały do samochodów, którymi próbowali uciekać cywile. Wciąż trwa ewakuacja ofiar - powiedział w rozmowie z Reuterem lekarz pracujący w Zawii. - W mieście jest dużo zniszczeń (...) wszędzie są zniszczone budynki i samochody".
Według innego świadka, do znajdującego się w mieście meczetu przyniesiono ciała ośmiu ludzi.
Libijskie wojska próbowały zdobyć Zawiję, gdzie powstańcy bronią się od ponad tygodnia, w piątek. Do wieczora zajęli większość miasta, ale w centrum napotkali silu opór. Według mieszkańców w starciach zginęło co najmniej 30 cywili. W sobotę rano powstańcy informowali, że udało im się zdobyć dwa czołgi.
Wcześniej agencja Associated Press powołując się na świadków podała, że siły rządowe przejęły kontrolę nad Zawiją.
Policja przystąpiła do oględzin wyciągniętej z morza kotwicy.
Ogień strawił tysiące budynków na obszarze ok. 120 km kw., czyli powierzchni równej San Francisco.
W stolicy władze miasta nie wystawią przeznaczonych do zbierania tekstyliów kontenerów.