Na to, że bycie trenerem wymaga „ogromnej wyrozumiałości, miłości i szacunku, zdecydowania, ale i postawy samarytańskiej” zwrócił uwagę bp Piotr Greger, który 10 lipca w kościele w Wiśle Centrum wygłosił kazanie na Mszy św. dziękczynnej za 80 lat życia Antoniego Piechniczka, jednego z najwybitniejszych polskich trenerów piłki nożnej. Eucharystii przewodniczył bp Marian Florczyk z Kielc jako delegat KEP ds. sportu.
Na koniec rozważań poświęconych fragmentowi Łukaszowej Ewangelii o dobrym Samarytaninie biskup pomocniczy diecezji bielsko-żywieckiej zwrócił się do obecnego na modlitwie 80-letniego jubilata i zauważył, że w pracy selekcjonera potrzeba szczególnego rodzaju miłosierdzia.
Czytaj też: O małżeństwie, mundialu i miłości opowiadają Zyta i Antoni Piechniczkowie
„Mając przed sobą ponad dwudziestu dorosłych mężczyzn, każdy wnosi do zespołu bagaż swoich umiejętności i doświadczenia, każdy z nich ma swoje radości i sukcesy, ale także życiowe problemy i niepokoje. Trzeba ogromnej wyrozumiałości, miłości i szacunku, zdecydowania, ale i postawy samarytańskiej, aby to wszystko scementować” – podkreślił i przyznał, że jest wdzięczny za dokonania trenera Piechniczka – jedynego selekcjonera reprezentacji Polski, który dwukrotnie wprowadził kadrę na mistrzostwa świata.
„Panie Antoni, proszę przyjąć wyrazy wdzięczności za to, że podczas zmagań eliminacyjnych, a potem w czasie hiszpańskiego mundialu, a także tego meksykańskiego cztery lata później, miliony Polaków zasiadało przed telewizorami, aby oglądać i wspomagać polskich piłkarzy. Czas jakby się wtedy zatrzymywał, ulice pustoszały” – wspominał biskup i przyznał, że jego mama, nie zainteresowana sportem, zawsze chodziła wtedy do sklepu, bo nie było w tym czasie transmisji kolejek. „A dwa razy przyszła z kwitkiem, bo tam też oglądali mecz i nie byli zainteresowani klientami. Zamknęli sklep” – stwierdził żartobliwie.
„Dziękujemy, że był Pan wtedy dla wielu Polaków, razem z całym zespołem, może w sposób nieświadomy i niezamierzony, człowiekiem o obliczu ewangelicznego miłosierdzia. Dzięki temu, że pozwolił Pan, aby Bóg posłużył się osobą Pana Antoniego Piechniczka, naród polski mógł przeżywać chwile radości, a było to w czasach, kiedy wiara systemowo podcinana była u korzeni, a wysoko podniesiona głowa i nadzieja na twarzach nie była mile widziana. To dzięki Panu, całemu sztabowi oraz zawodnikom, na szarym polskim niebie od czasu do czasu zaświeciło słońce radości i sukcesu” – zaznaczył biskup.
Życzenia urodzinowe złożyli trenerowi także bp Marian Florczyk i proboszcz parafii pw. Wniebowzięcia NMP w Wiśle Centrum ks. Wiesław Firlej.
Antoni Piechniczek, pod którego wodzą w 1982 r. reprezentacja Polski zajęła 3. miejsce na mistrzostwach świata w Hiszpanii, skończył 3 maja 80 lat.
Urodził się w Chorzowie. Był zawodnikiem piłkarskim m.in. w Legii Warszawa (1961-65) i Ruchu Chorzów (1965-72). W latach 1972-73 występował we francuskim Chateauroux.
Po zakończeniu kariery zawodniczej rozpoczął pracę selekcjonera. Zaczął od klubów, by w styczniu 1981 roku rozpocząć przygodę z drużyną narodową. Na mundialu w Hiszpanii kadra zajęła trzecie miejsce. Reprezentacja pod jego wodzą odpadła cztery lata później w Meksyku w 1/8 finału. Ponownie został selekcjonerem w maju 1996 roku. Był nim jeszcze przez rok.
Piechniczek był na igrzyskach olimpijskich z reprezentacją Tunezji. Pracował w sumie na trzech kontynentach.
Prowadził m.in. Odrę Opole, Ruch Chorzów, Górnika Zabrze oraz drużyny ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich, Kataru i Tunezji.
Piechniczek wykładał w katowickiej Akademii Wychowania Fizycznego. W 1999 r. został odznaczony Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski. W latach 2007-2011 zasiadał w Senacie RP. Mieszka w Wiśle.
"Franciszek jest przytomny, ale bardziej cierpiał niż poprzedniego dnia."
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.