Raport o polskich stratach podczas II wojny światowej zostanie opublikowany w najbliższym czasie - zapewnił poseł PiS Arkadiusz Mularczyk. Pytany o podawaną wcześniej kwotę reparacji od Niemiec w wysokości 850 mld dolarów, zaznaczył, że jest ona "konserwatywna i ostrożna".
Mularczyk w piątek w Polskim Radiu 24 był pytany o raport o polskich stratach podczas II wojny światowej odparł: "Zmierzamy ku końcowi".
Jak wyjaśnił, raport był poddany konsultacjom politycznym i eksperckim, a osoby, które go analizowały, poprosiły o uzupełnienia. "Każda zmiana do raportu wiąże się później ze zmianą tłumaczenia, korektą tłumaczeń. To jest proces długotrwały" - dodał.
Poseł PiS zapewnił, że "raport jest i będzie w dyspozycji opinii publicznej polskiej, także światowej w najbliższym czasie".
"Musimy mieć pełną świadomość, że na tysiącu kilkuset stron ciężko zawrzeć opis wszystkich zbrodni, jakie miały miejsce na ziemiach polskich podczas II wojny światowej" - podkreślił.
Mularczyk dodał, że praca nad raportem wiąże się z podjęciem wielu badań w wielu obszarach. Tłumaczył, że o ile łatwiej przygotować raport dotyczący strat materialnych, o tyle trudniej jest w przypadku wyceny strat ludzkich, problematyki dóbr kultury lub utraconego potencjału gospodarczego.
"To nie jest takie proste wystawienie faktury Niemcom" - powiedział.
Według posła PiS w sytuacji, gdy raport będzie opublikowany, będzie podany zakres spraw i wysokość potencjalnych roszczeń, może być to podstawą do działań politycznych, dyplomatycznych i prawnych.
Na uwagę, że trzy lata temu mówił o kwocie odszkodowań w wysokości 850 mld dolarów, odparł, że ta kwota pojawiła się w związku z waloryzacją raportu biura odszkodowań wojennych z 1947 roku. Jak zaznaczył, jest ona "bardzo konserwatywna i bardzo ostrożna".
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.