Spodziewam się pozytywnego odzewu ze strony Niemiec; nie wyobrażam sobie sytuacji, w której Niemcy chowaliby się pod płaszczykiem pozornych paragrafów przed słusznymi roszczeniami - powiedział Arkadiusz Mularczyk (PiS) pytany w poniedziałek o spodziewaną reakcję na notę dyplomatyczną ws. reparacji.
"Nasze roszczenia są uzasadnione - i moralnie, i prawnie, i politycznie. Niemcy nie mają żadnych argumentów, żeby nie płacić za popełnione w Polsce zbrodnie wojenne, ludobójstwo, jakiego się dopuszczali, rabunek i zniszczenia mienia" - powiedział Mularczyk w TVP. Jak dodał, nawiązując do podstaw wysuwanych roszczeń, "tych obszarów jest bardzo dużo, a Niemcy sprytnie przez lata unikali uregulowania tego problemu".
W poniedziałek minister spraw zagranicznych Zbigniew Rau podpisał notę dyplomatyczną w sprawie reparacji, która zostanie przekazana dyplomacji niemieckiej. To kolejny krok polskiego rządu w kwestii uzyskania reparacji wojennych od Niemiec.
Wcześniej, 1 września, zaprezentowano raport o stratach poniesionych przez Polskę w wyniku agresji i okupacji niemieckiej w czasie II wojny światowej. Oszacowano je na 6 bilionów 220 miliardów 609 milionów zł.
Mularczyk, który jest przewodniczącym rady Instytutu Strat Wojennych im. Jana Karskiego i kierował pracami nad przygotowaniem tego raportu, zaznaczył, że "dotychczas nigdy w historii żaden polski rząd nie wystosował oficjalnej noty dyplomatycznej" w tej sprawie.
"To historyczny dzień, ponieważ te nasze prace, które kontynuowaliśmy w kadencji Sejmu, one zostały w pewien sposób sfinalizowane poprzez fakt, że została przygotowana w MSZ nota dyplomatyczna, która zawiera kilka punktów, z żądaniem zapłaty Polsce odszkodowań wynikających ze strat zadanych przez Niemcy podczas II wojny światowej, ale także odszkodowań dla państwa, dla obywateli, zwrotu zagrabionych dział sztuki, dóbr kultury, a także zasobów bankowych i uregulowania wielu kwestii nieuregulowanych od zakończenia wojny, chociażby kwestii funkcjonowania mniejszości polskiej w Niemczech" - mówił Mularczyk.
Dodał, że "nie wyobrażamy sobie sytuacji, w której Niemcy powiedzieliby, że nie będą chcieli tych kwestii uregulować - dlatego że nie kryje ich żadna argumentacja prawna, czy polityczna".
"Niemcy będą mieli poważny problem, bo kończy się dyskusja w mediach i między politykami. Wpłynęła nota dyplomatyczna i muszą w sposób formalny odpowiedzieć. Jeśli tego nie zrobią, to podejmiemy szereg działań o charakterze międzynarodowym, żeby pokazać jak wygląda niemiecka praworządność" - powiedział Mularczyk.
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.