Młodzi coraz częściej stają się nieświadomymi agentami, marionetkami sił, które nie sprzyjają polskiej niepodległości, patriotyzmowi, a także i suwerenności intelektualnej – mówi prof. Andrzej Zybertowicz, socjolog i doradca prezydenta. W rozmowie z Family News Service autor książki „Cyber kontra real. Cywilizacja w technopułapce” przestrzega przed technoentuzjazmem i wraca do swojej koncepcji Rzeczypospolitej wielu narodów. Doradca prezydenta uważa również, że PIS, jako główna formacja niepodległościowa, powinien na-uczyć się skutecznie docierać do młodych Polaków. „Inaczej z Polską będzie kiepsko” – uważa.
W kontekście Narodowego Święta Niepodległości prof. Andrzej Zybertowicz jednoznacznie stwierdza, iż stosunek młodych Polaków do niepodległości – mimo wojny na Ukrainie – nie jest istotnie inny niż choćby rok temu. Profesor zwraca uwagę na problem pewnej powierzchowności metodologii dużej części badań opinii odnosząc się m.in. do kwietniowego badania Polskiego Instytutu Ekonomicznego, z którego wynika, że ponad 60 procent młodych w wieku 18-29 lat deklaruje walkę o Polskę w sytuacji konfliktu zbrojnego w kraju. Z kolei w czerwcowym badaniu CBOS to najmłodsza grupa osób (18-24 lata) najczęściej uważa, że Polacy broniliby się lepiej niż Ukraińcy.
„Większość prowadzonych badań empirycznych uchwytuje tylko jedną z wielu warstw rzeczywistości. Mianowicie to, co badani są w stanie wyartykułować. Z faktu, że jakaś część młodych deklaruje, że w razie zagrożenia kraju są gotowi bronić go, wcale nie wynika, że w warunkach realnego zagrożenia osoby tak faktycznie postąpią. Bez dodatkowych, sięgających w obszar po-zaświadomych uwarunkowań ludzkich zachowań, nie można ustalić, czy to liczba zawyżona, czy zaniżona” – ocenia prof. Andrzej Zybertowicz. Jego zdaniem, w 1920 roku powszechna goto-wość do obrony Polski brała się z faktu, że wówczas takie były rzeczywiste, powszechne nastroje. „Dzisiaj te powszechne nastroje, w tym młodzieży, nie są suwerennie czy samodzielnie tworzone przez polskie społeczeństwo” – mówi socjolog i dodaje, że to Big Tech „majstruje w wyobraźni miliardów ludzi”, a dokładniej robią to algorytmy różnych aplikacji.
Doradca prezydenta zaznacza, że szczególnie na owo „majstrowanie” są narażeni młodzi, werbowani na „gorliwych konsumentów wielkich korporacji i oferowanych przez nie produktów”. Profesor Andrzej Zybertowicz wprost wskazuje również na „nowe quasi-religie” oferowane młodemu pokoleniu. „To szeroko rozumiana ideologia wokeizmu, rzekomego przebudzenia, +odkrycia+ przez młodego człowieka, iż rzekomo żyje w warunkach strukturalnego rasizmu, potrzeby super pilnej, a nawet agresywnej troski o klimat, przyjęcia na siebie odpowiedzialności za to, że cywilizacja łacińska rzekomo przede wszystkim przez wieki niszczyła i dalej próbuje niszczyć inne cywilizacje” – wyjaśnia nasz rozmówca.
Autor książki „Cyber kontra real. Cywilizacja w techno-pułapce” argumentuje, że to właśnie w takim kontekście technologiczno-kulturowym toczy się gra o Polskę: „O to, czy polskość potrafi przybrać formy dostatecznie atrakcyjne, by zogniskować wyobraźnię młodych” – zauważa prof. Andrzej Zybertowicz.
Na pytanie, w jaki sposób to zrobić, socjolog wskazuje m. in. na budowanie sieci instytucji na-stawionych na suwerenność intelektualną, która jest niezbędnym warunkiem zachowania suwerenności politycznej.
Kolejną receptą jest, zdaniem prof. Zybertowicza, stworzenie swego rodzaju „tarczy mentalnościowej”. Miałaby ona chronić młode pokolenie przed infozgiełkiem, ale przy zachowaniu wolności słowa. Według socjologa, przykładem mogłyby być koncepcje amerykańskiego psychologa społecznego Jonathana Haidta, wskazujące na potrzebę utrudnienia przez spowolnienie, niemalże automatycznego i masowego udostępniania treści internetowych bez jakiejkolwiek ich weryfikacji.
Ideą, która według prof. Zybertowicza mogłaby porwać najbardziej kreatywną i ambitną część młodych, jest przedstawiona niedawno przezeń na łamach „Polski The Times” propozycja koncepcji unii polsko-ukraińskiej lub Rzeczypospolitej wielu narodów. „To wygląda jak wielki projekt cywilizacyjny, trudniejszy niż wejście do NATO i UE” – uważa doradca prezydenta. Jak zaznacza, oznaczałoby to konieczność zbudowania organizmu, którego nowatorskość i energia wynikałaby z przełamania istniejących sprzeczności i dystansów kulturowych między sąsiadującymi ze sobą krajami. Krytykom tej idei profesor zarzucił „mikromanię” i podkreślił, że w ważnych momentach historii Polski to nieliczna mniejszość potrafiła brać na swoje barki największe zadania i pociągnąć za sobą resztę.
„W mojej ocenie ta część młodych ludzi, która jest zaangażowana w działania progenderowe, w przekonaniu, że ujmują się za słabszymi, prześladowanymi, błądzi, niekiedy nawet daje się zmanipulować. Można jednak także dostrzec tu spory potencjał sprawstwa, pragnienie młodych ludzi, by angażować się w sprawy ważne, w tym wielkiego, historycznego kalibru. Być może obecnie projekt społeczny musi być wystarczająco +szalony+, żeby był w stanie zogniskować wyobraźnię dzisiejszych nastolatków i 20-latków” – mówi prof. Andrzej Zybertowicz.
Na zakończenie zapytamy o wizję niepodległości Polski w roku 2050 doradca prezydenta konkluduje jednoznacznie: „Jeśli główna formacja niepodległościowa, jaką jest Prawo i Sprawiedliwość, nie znajdzie klucza do serc młodych ludzi, to z Polską będzie kiepsko. Sprowadzi się do flagi, którą machamy na meczach, ale nie będziemy tak naprawdę gospodarzami we własnym domu”.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.