Czasami mam wrażenie, że ważnymi nazywa się marginalia, a istotnych nie dostrzega.
Uporządkować swoją wiarę... Czy tylko ja miałem w młodości takie pragnienie? Nie wiem. Ale mocno poszukiwałem wtedy jakiegoś sensownego schematu, na którym mógłbym to porządkowanie swojej wiary oprzeć. Cztery prawa życia duchowego były za bardzo podstawowe, by ogarnąć całą resztę. Podobał mi się schemat formacji oazowej – ważny dla mnie do dziś. Z czasem gorączka poszukiwań spadła, bo z wiekiem lepiej toleruję niejednoznaczność (ponoć to znak, że dorosłem :)), a jeśli dziś miałby jakiś wskazać, to najpewniej schemat Wyznania wiary (w obu najbardziej znanych wersjach). Albo, jako że wyznania te pomijają sprawy duchowości i moralność, – schemat Katechizmu Kościoła Katolickiego: w co wierzę (I część), jak powinienem żyć (III część), spotkanie z Bogiem w indywidualnej modlitwie (IV część) oraz w liturgii, sakramentach (część II). A piszę o tym, bo podobne pragnienie jakiegoś uporządkowania w swojej głowie spraw związanych z wiarą widziałem też u innych. Zwłaszcza studentów teologii. I trochę byłem zaskoczony, gdy konstatowałem, że punktem odniesienia dla wiary czynili przeżycia modlitewne we wspólnocie do której należeli, a nie teologię, którą studiowali. Widziałem, bo tę wiedzę teologiczną trochę kontestowali. Była dla nich czystą teorią, balastem obciążającym to, co powinno być proste. Tymczasem dla mnie w sporej mierze byłą jednak tym, co moją wiarę budowało.
Spora w tym zasługa mojego pierwszego wykładowcy dogmatyki, ks. Michała Kaszowskiego (tego od teologia.pl). Nie on jeden mówił nam, że na pobożne rozmyślanie lepiej niż jakąś książkę z czyimiś duchowymi przemyśleniami, wziąć notatki z wykładów z dogmatyki. Ale tylko on trochę też tak tę teologię wykładał, że łatwo dostrzegało się znaczenie dogmatów dla wiary. Nie jej teorii, ale praktyki, jaką na przykład jest odniesienia się do Boga. Dlatego myślę, że warto, przynajmniej czasem, prawd wiary użyć jako materiału do modlitewnych rozmyślań. Ot, choćby to stwierdzenie: „Wierzę w jednego Boga” przypomina, że poza Nim nie ma żadnego innego. To też więc przypomnienie, że niczego ani nikogo nie powinienem stawiać ponad Nim. Ani pieniędzy, ani kariery, ani sławy, ani nawet siebie samego. To też przyczynek do prostowania pokutujących czasem błędnych przekonań, że światem rządzą jakiejś równorzędne siły dobra i zła. Nie: światem rządzi tylko siła dobra, Bóg, a szatan jest tylko zbuntowanym stworzeniem, które powiedziało Bogu „nie” i do popełnienia tego samego błędu zachęcającego dziś ludzi. Ale tylko stworzeniem, więc dużo słabszym od Stwórcy.
Albo – bardzo na czasie – to sformułowanie wyznania wiary, że Syn Boży przyjął ciało z Maryi Dziewicy i stał się człowiekiem. Czy dochodzi do nas niesłychana doniosłość tej prawdy? Bóg stał się swoim stworzeniem; znaczy tak bardzo to swoje stworzenie, czyli nas, kocha. Albo sformułowanie „wstąpił do nieba, siedzi po prawicy Ojca”, które przypomina, że ten, który przyjaźnił się z prostymi ludźmi jest teraz Panem wszystkiego. No i to występujące zaraz po tym sformułowanie, że kiedyś „przyjdzie sądzić żywych i umarłych”. To jednak nie jest obojętne jak dziś żyję. To nie jest tak, że Bóg akceptuje każdy, także grzeszny styl życia. Muszę się starać, by w ten dzień nie usłyszeć z innymi „idźcie precz”.
Myślę, że takie rozmyślanie nad prawdami wiary bardzo się przydaje. Pomaga zobaczyć to, co w naszej wierze najistotniejsze, a przez to nie kruszyć potem kopii o gzymsy. Ot, sposób sprawowania Eucharystii czy postaw przy przyjmowaniu Komunii. I ma jeszcze jedną zaletę: pomaga pozbyć się religijnego egocentryzmu, w którym wszystko kręci się wokół doznań, przeżyć, uniesień i zamartwiania się, kiedy ich nie ma. Miłość do Boga nie może wyrażać się jedynie w słowach, ale też w spełnianiu przykazań Chrystusa. Wolę Bożą poznaje się nie dzięki natchnieniom, ale w pierwszym rzędzie w sumieniu, konfrontując swoją postawą z tym, czego uczył Chrystus. W naszej wierze w ogóle nie chodzi przecież o duchowe doznania, ale o przyjęcie daru zbawienia, prowadzące do tego, że człowiek chce Boga chwalić nie tylko na modlitwie, ale całym swoim życiem....
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.