Porażka Kremla w wojnie z Ukrainą staje się coraz bardziej prawdopodobna, dlatego po prawie roku konfliktu zdumiewa niemal całkowity brak dyskusji na temat skutków rozpadu Rosji na mniejsze organizmy państwowe; najwyższy czas, by potraktować ten scenariusz poważnie - ocenił w sobotę amerykański politolog Alexander Motyl na łamach magazynu "Foreign Policy".
Jak podkreślił, ignorowanie takiej możliwości oraz konsekwencji implozji rosyjskiego państwa dla regionalnego i globalnego bezpieczeństwa świadczy o "niebezpiecznym braku wyobraźni" polityków, analityków i dziennikarzy.
"Połączenie (skutków) nieudanej wojny za granicą i kruchego, napiętego systemu w Rosji z każdym dniem zwiększa prawdopodobieństwo jakiegoś wybuchu. Niezależnie od tego, czy będzie to dobre, czy złe dla Zachodu, decydenci powinni się na to przygotować" - napisał Motyl.
"Najbardziej możliwe jest odejście z urzędu prezydenta Władimira Putina. Później nastąpi zaciekła walka o władzę pomiędzy skrajnie prawicowymi nacjonalistami, pragnącymi kontynuować działania wojenne i zniszczyć istniejącą hierarchię polityczną, autorytarnymi konserwatystami, mającymi interes w (przetrwaniu dotychczasowego) systemu oraz odradzającym się ruchem półdemokratycznym, który dąży do zakończenia wojny i zreformowania Rosji" - prognozuje profesor Rutgers University w amerykańskim Newark.
W ocenie eksperta nie można obecnie przewidzieć, kto wyjdzie zwycięsko z konfrontacji o władzę na Kremlu. Można za to "śmiało oceniać", że te procesy doprowadzą do znacznego osłabienia Rosji. W konsekwencji kraj albo rozpadnie się na mniejsze państwa, takie jak np. Tatarstan, Baszkiria, Czeczenia, Dagestan i Jakucja, albo - jeśli zachowa dotychczasowe granice - stanie się "słabym satelitą Chin".
Motyl porównał Federację Rosyjską do innych państw o charakterze imperialnym, takich jak Francja czasów Napoleona, Austro-Węgry czy Związek Radziecki, które nie przetrwały próby czasu ze względu na zbyt duże konflikty interesów zamieszkujących je narodowości. W ocenie politologa podobny los może czekać również kraj Putina.
"Rosja cierpi z powodu szeregu wzajemnie wzmacniających się napięć, sprawiających, że to państwo jest o wiele bardziej kruche, niż wynikałoby to z przechwałek (Kremla). (Problemy) obejmują militarną, moralną i ekonomiczną porażkę w wojnie na Ukrainie, ale także: kruchość i nieskuteczność bardzo scentralizowanego systemu politycznego Putina; upadek kultu osobowości macho (prezydenta) w obliczu porażki, choroby i postępującego wieku; rażąco błędne zarządzanie gospodarką opartą na surowcach; nieokiełznaną korupcję, która przenika wszystkie poziomy społeczeństwa, a także rozległe etniczne i regionalne rozłamy w ostatnim na świecie imperium" - zauważył Motyl.
Jak dodał, "w dzisiejszych warunkach może wystarczyć jeden bodziec, który popchnie (rosyjski) system w kierunku upadku". Dlatego Zachód nie może powtórzyć błędów z przeszłości, takich jak próba doprowadzenia do przetrwania umierającego Związku Radzieckiego i przedkładanie potrzeb Rosji nad potrzeby jej sąsiadów. Najlepszą strategią byłaby kontynuacja silnego wsparcia dla Ukrainy oraz innych kluczowych sąsiadów Rosji, np. Kazachstanu i Białorusi po zmianie władz w Mińsku na demokratyczne - ocenił politolog.
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.
Franciszek będzie pierwszym biskupem Rzymu składającym wizytę na tej francuskiej wyspie.
- ocenił w najnowszej analizie amerykański think tank Instytut Studiów nad Wojną (ISW).
Wydarzenie wraca na płytę Starego Rynku po kilkuletniej przerwie spowodowanej remontami.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.