Niemcy muszą poważnie traktować Polaków w sprawie reparacji; zlekceważenie żądań Polski może być prawnie słuszne, ale moralnie Niemcy wciąż mają dług do spłacenia i muszą to wziąć pod uwagę - zauważa Philip Boyes w opinii w Politico.
"Nieżyjący już, wielki polski mąż stanu Władysław Bartoszewski porównywał stosunki polsko-niemieckie do jazdy samochodem: warto od czasu do czasu spojrzeć w lusterko, mówił, ale patrzeć trzeba przed siebie. Bartoszewski był dwukrotnym ministrem spraw zagranicznych, ocalałym z Auschwitz i autorytetem moralnym, który opowiadał się za pojednaniem między niespokojnymi sąsiadami. I przez jakiś czas Polacy wierzyli mu na słowo. Ale teraz to zbliżenie jest wystawiane na próbę, kiedy rządzący w Polsce rząd Prawa i Sprawiedliwości (PiS) twierdzi, że Berlin wciąż jest winien 1,3 bln dolarów za rzeź II wojny światowej" - wskazuje.
Jak podkreśla, Niemcy zignorowali te żądania, ogłaszając, że sprawa jest zamkniętą i choć prawnie może to być prawda, to moralnie Niemcy wciąż mają dług do spłacenia.
"Niemcy twierdzą, że kwestia reparacji została poruszona na konferencji poczdamskiej w 1945 r. i że doszło do formalnego zrzeczenia się reparacji przez polskie rządy w latach pięćdziesiątych i siedemdziesiątych, a także po upadku reżimu komunistycznego" - pisze Boyes.
Stwierdza jednak, że jeśli rząd kanclerza Niemiec Olafa Scholza chce zapobiec większym rozłamom w sercu Europy, "musi liczyć się z polskimi pretensjami".
Inwazję Rosji na Ukrainę relacjonujemy na bieżąco: RELACJA
Usługa "Podpisz dokument" przeprowadza użytkownika przez cały proces krok po kroku.
25 lutego od 2011 roku obchodzony jest jako Dzień Sowieckiej Okupacji Gruzji.
Większość członków nielegalnych stowarzyszeń stanowią jednak osoby urodzone po wojnie.