Zaangażowanie Kościoła hierarchicznego w praxis polityczną jest niebezpieczną tendencją. Kościół nie ma i nie życzy sobie mieć swojej reprezentacji politycznej; nie powinien także godzić się na włączenie polityki w służbę własnych interesów - powiedział biskup pomocniczy archidiecezji warszawskiej Piotr Jarecki.
Bp Jarecki wziął udział w konferencji naukowej "Relacje państwo-Kościół jakich potrzebuje dziś Polska. Ile autonomii, ile współpracy?", która rozpoczęła się w piątek w Domu Arcybiskupów Warszawskich.
W obradach udział wzięli również m.in. przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski abp Stanisław Gądecki, metropolita warszawski kard. Kazimierz Nycz i politolog z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego ks. prof. Piotr Mazurkiewicz.
W swoim wystąpieniu bp Jarecki podkreślił, że Kościół bardzo wysoko ceni tę dziedzinę życia człowieka i społeczeństwa, jaką jest polityka.
"Tę wysoką ocenę wywodzi z przekonania, że polityka jest jednym z wymiarów miłości chrześcijańskiej. Klasykiem jest wystąpienie Piusa XI do katolickich środowisk uniwersyteckich, podczas którego użył określenia +miłość polityczna+ i stwierdził, że polityka jest najszerszą przestrzenią miłości ustępującą tylko rzeczywistości religijnej" - wyjaśnił.
Zaznaczył, że tę myśl kontynuuje współczesna nauka Kościoła m.in. w takich dokumentach jak konstytucja Soboru Watykańskiego II "Gaudium et Spes", encyklika "Caritas in veritate" papieża Benedykta XVI czy wreszcie encyklika "Fratelli tutti" papieża Franciszka.
"Czy Kościół, który jest w Polsce, w prowadzeniu swojej misji religijno-społecznej wystarczająco upowszechnia taką wizję polityki? Czy wystarczająco formuje swoich członków do takiego rozumienia i realizowania powołania politycznego?" - pytał bp Jarecki.
"Jeśli konstytutywną cechą ewangelizacji - czyli podstawowej misji Kościoła - jest zaangażowanie na rzecz sprawiedliwości społecznej, którego skuteczność wymaga mediacji politycznej, skoro nauczenie i upowszechnianie nauki społecznej wchodzi w zakres misji ewangelizacyjnej Kościoła i stanowi istotną część orędzia chrześcijańskiego, ponieważ ukazuje jego bezpośrednie konsekwencje dla życia społeczeństwa, to czy Kościół może być apolityczny? Czy Kościół powinien stronić od polityki?" - dodał.
Jak wyjaśnił, w katolicka nauka społeczna rozróżnia dwa pojęcia polityki: pierwsze pojęcie odnosi się do polityki w znaczeniu szerokim, w sensie "kultury politycznej", drugie odnosi się do praktyki partyjnej, działalności związków zawodowych, rządu, instytucji państwowych, parlamentu itd.
"W pierwszym wymiarze polityki ma prawo uczestniczyć cały Kościół, także Kościół hierarchiczny. Można powiedzieć, że konkordaty zawarte między Stolicą Apostolską a poszczególnymi państwami służą gwarancji i uregulowaniu tej właśnie obecności Kościoła w polityce. Natomiast polityka przez małe +p+ jest zarezerwowana dla ludzi świeckich. Jest to polityka partyjna" - zaznaczył.
Zdaniem bp. Jareckiego "zaangażowanie Kościoła instytucjonalnego, Kościoła hierarchicznego w praxis polityczną jest niebezpieczną tendencją".
"Utożsamianie się na przykład z jedną formacją polityczną, choćby ona w swoim programie była najbliższą antropologii chrześcijańskiej czy wskazaniom nauki społecznej Kościoła. Kościół nie ma i nie życzy sobie mieć swojej reprezentacji politycznej. Nie powinien także godzić się na włączenie polityki w służbę własnych interesów czy ukierunkowywać ją na apostolstwo i ewangelizację. Nie szuka też w polityce swego obrońcy" - stwierdził.
Hierarcha przyznał, że tego typu praktyki "nieraz spotykamy także w naszej ojczyźnie". "Gdyby do tego dochodziło (...) Kościół autoograniczałby się w swojej misji. Nie byłby wolny, by wypełniać swoją uniwersalną misję jednania każdego człowieka z Bogiem i wszystkich ludzi między sobą" - zastrzegł.
Zdaniem bp. Jareckiego, być może "dzisiejsze krytyki konkordatu zawartego między Stolicą Apostolską a Rzecząpospolitą Polską, czy nawet chęć wypowiedzenia go, podnoszone szczególnie przez środowiska lewicowe i liberalne, spowodowane są bardziej nierespektowaniem wyżej przedłożonej nauki Kościoła odnośnie do relacji Kościół - polityka, niż konkretnymi zapisami konkordatowymi".
Podkreślił, że istnieją wyjątkowe sytuacje - "gdy Kościół, jako jedyny może zabrać głos w obronie praw i godności ludzkiej wówczas, kiedy inne instytucje społeczeństwa obywatelskiego są nieobecne lub skazane na milczenie". "Wtedy Kościół jest powołany do spełnienia funkcji politycznego zastępstwa" - wyjaśnił.
Jednak, gdy tylko powraca normalność, kończy się konieczność zastępstwa. "Wówczas Kościół ze swymi kapłanami niechaj poświęci się całkowicie zadaniu, które jest mu przypisane: głoszenia Ewangelii" - mówił.
Jednocześnie bp Jarecki zastrzegł, że chrześcijanie "nie powinni godzić się z rugowaniem Kościoła z tej ważnej dla każdego człowieka i społeczeństwa sfery życia, jaką jest polityka".
"Trzeba upowszechniać naukę społeczną Kościoła na temat polityki, niezbędny podział ról między świeckimi a duchownymi i Kościołem instytucjonalnym, trzeba właściwie rozumieć świeckość polityki oraz kryteria jej uprawiania w stylu chrześcijańskim, a także formować ku takiemu zaangażowaniu przygotowanych do aktywności politycznej wiernych świeckich" - wyjaśnił.
W Monrowii wylądowali uzbrojeni komandosi z Gwinei, żądając wydania zbiega.
Dziś mija 1000 dni od napaści Rosji na Ukrainę i rozpoczęcia tam pełnoskalowej wojny.
Są też bardziej uczciwe, komunikatywne i terminowe niż mężczyźni, ale...
Rodziny z Ukrainy mają dostęp do świadczeń rodzinnych np. 800 plus.