Ponad 110 Tomahawków uderzyło w cele w Libii
Ponad 110 pocisków Tomahawk wystrzelonych z amerykańskich i brytyjskich okrętów podwodnych uderzyło w sobotę w cele na terytorium Libii - poinformował przedstawiciel amerykańskich władz. Według niego zaatakowane cele stanowiły zagrożenie dla pilotów koalicji, patrolujących libijską przestrzeń powietrzną, lub dla narodu libijskiego.
Rakiety uderzyły w stanowiska libijskiej obrony powietrznej w okolicach Trypolisu i Misraty.
Koalicja składająca się ze Stanów Zjednoczonych, Francji, Wielkiej Brytanii, Kanady i Włoch prowadzi operację mającą na celu unieszkodliwienie libijskiej obrony przeciwlotniczej - poinformował w sobotę Pentagon.
Celem ataków powietrznych są stanowiska obrony przewciwlotniczej sił Muammara Kadafiego w okolicach Trypolisu i Misraty - powiedział anonimowo przedstawiciel amerykańskiego ministerstwa obrony.
Operację nazwano "Świt Odysei".
Około 25 okrętów koalicji, w tym trzy amerykańskie jednostki podwodne wyposażone w pociski Tomahawk, operują na Morzu Śródziemnym. W okolicy znajduje się również pięć amerykańskich samolotów zwiadowczych.
Libijska telewizja państwowa podała w sobotę, że "wrogowie-krzyżowcy" zbombardowali obszary zamieszkane przez cywilów w Trypolisie i składy z paliwem zaopatrujące Misratę na zachodzie kraju. Telewizja poinformowała o ataku międzynarodowej koalicji, powołując się na rzecznika libijskich sił zbrojnych.
Należał do szkoły koranicznej uważanej za wylęgarnię islamistów.
Pod śniegiem nadal znajduje się 41 osób. Spośród uwolnionych 4 osoby są w stanie krytycznym.
W akcji przed parlamentem wzięło udział, według policji, ok. 300 tys. osób.
Jego stan lekarze określają już nie jako krytyczny, a złożony.
Przedstawił się jako twardy negocjator, a jednocześnie zaskarbił sympatię Trumpa.
Ponad 500 dzieci jest wśród 2700 przypadków cholery, zgłoszonych pomiędzy 1 stycznia a 24 lutego.