Pytając o moralność czynu trzeba zapytać, czy jest roztropny. Zwłaszcza, gdy niesie ze sobą tak olbrzymie konsekwencje, jak wojna domowa. Czy decyzja o tej wojnie była naprawdę rozważnie podjęta?
Interwencja wojskowa w Libii w środowiskach kościelnych oceniana jest różnie. Nie ma w tym nic dziwnego: różnice wynikają z różnej oceny realiów, nie nauczania Kościoła. Zasady są jasne: musi być poważny powód, brak innych rozwiązań i szanse powodzenia. Skutkiem działań nie może być jeszcze większe zło.
Wszystko to jednak wymaga jednego: rozważnej oceny sytuacji. Pytając o moralność czynu trzeba zapytać, czy jest roztropny. Zwłaszcza, gdy niesie ze sobą tak olbrzymie konsekwencje, jak wojna domowa. Czy decyzja o tej wojnie była naprawdę rozważnie podjęta? Najwyraźniej nie.
Nie oceniono właściwie realiów. Siły koalicji były zaskoczone, że nie popierają „całego narodu”, że wojsko Kadafiego nie przechodzi na stronę powstańców, a sami powstańcy są tak słabo uzbrojeni. Kilka tygodni po rozpoczęciu walk amerykańska sekretarz stanu przyznała, że o powstańcach libijskich wie zbyt mało. Paradoksalnie: zwłaszcza w kwestiach, które wydają się jej najważniejsze.
Brak wiedzy (roztropności) na początku wygenerował kolejny problem: dozbroić powstańców? Wspierać ich z powietrza? Najwyraźniej bez pomocy nie dadzą rady wojny zakończyć. W uporczywych walkach ciągle będą ginąć ludzie. To złudzenie, że można ochronić cywilów, a przecież nie tylko życie cywilów się liczy. Ważne jest życie absolutnie każdego człowieka. Tymczasem im dłużej trwają walki, tym większy jest rachunek wzajemnych krzywd. Tym trudniej o przebaczenie. Tylko czy dozbrojenie cokolwiek rozwiąże? Śmiem wątpić.
To poważne pytania i odpowiedź nie będzie łatwa. Między innymi dlatego, że powinny być postawione dużo wcześniej. Niestety, wydaje się, że nadal nie jest to główny rozważany temat. Dużo istotniejsze okazują się interesy poszczególnych państw i konkretne zagrożenia. Już kilkakrotnie w historii dozbrajanie obróciło się przeciw Amerykanom. Czy teraz dostarczona broń nie zostanie wykorzystana przeciw dostarczającym?
Benedykt XVI apeluje o dialog. Trzeba dodać: im szybciej, tym lepiej. Im mniejszy rachunek krzywd, tym łatwiej o pojednanie. Pytanie jednak: czy ktoś chce rozmawiać? Nie tylko w Libii, także na świecie?
Wydaje się, że tej wojny nie da się zakończyć w inny sposób. A jeśli nawet, koszty jakie poniosą ludzie i cały kraj w wyniku działań siłowych będą dramatyczne.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.