Prezes PiS Jarosław Kaczyński uważa, że uzasadnieniem odrzucenia przez Sejm poprawek PiS do nowelizacji prawa wyborczego, jest "chęć sfałszowania" wyborów parlamentarnych. Zdaniem lidera partii dwudniowe wybory są ewidentnie sprzeczne z konstytucją
Sejm znowelizował w piątek ordynację wyborczą oraz Kodeks wyborczy. Zmieniona została w ośmiu okręgach wyborczych liczba możliwych do uzyskania mandatów poselskich. Posłowie opowiedzieli się przeciwko poprawkom PiS, które zakładały m.in. likwidację jednomandatowych okręgów wyborczych do Senatu, zniesienie możliwości organizacji dwudniowego głosowania w wyborach, rezygnację z głosowania korespondencyjnego i głosowania przez pełnomocnika wyborczego, wprowadzenie monitoringu w lokalach wyborczych. "Tutaj mamy sojusz dla fałszowania wyborów. Trzeba to sobie jasno powiedzieć. Ktoś tutaj bierze pod uwagę tego rodzaju możliwość" - powiedział prezes PiS.
Kaczyński przypomniał, że PiS zaproponował szereg poprawek do ustawy, które, jak zaznaczył, utrudniałyby fałszowanie wyborów. "Jakie jest uzasadnienie inne niż po prostu chęć sfałszowania wyborów. Ja żadnego innego, logicznego rozwiązania tutaj nie widzę" - podkreślił.
Polityk ponownie skrytykował także przyjęty w styczniu w Kodeksie wyborczym zapis o możliwości organizacji dwudniowych wyborów. Według niego jest on niezgodny z konstytucją.
"Konstytucja obowiązuje bezpośrednio i jeśli tam jest napisane, że jest jeden dzień wyborów, to jest jeden dzień wyborów. Chce się dwa dni, to trzeba zmienić konstytucję. Jak się jej nie zmieniło, to jest to przepis z konstytucją po prostu sprzeczny" - ocenił Kaczyński.
Konstytucja mówi, że "wybory do Sejmu i Senatu zarządza Prezydent Rzeczypospolitej nie później niż na 90 dni przed upływem 4 lat od rozpoczęcia kadencji Sejmu i Senatu, wyznaczając wybory na dzień wolny od pracy, przypadający w ciągu 30 dni przed upływem 4 lat od rozpoczęcia kadencji Sejmu i Senatu".
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.