Przełożony dominikanów na Ukrainie ojciec Jarosław Krawiec wyraził opinię, że papież Franciszek i Stolica Apostolska nie mogą odegrać decydującej roli w sprawie pokoju. Jego zdaniem misja papieskiego wysłannika kardynała Matteo Zuppiego, który był w Kijowie, postrzegana jest na Ukrainie "bez żadnych realnych oczekiwań".
Wypowiedź polskiego dominikanina cytuje w piątek Ansa za szwajcarskim portalem katolickim cath.ch.
Ojciec Krawiec podkreślił: "Podzielam opinię wielu komentatorów, według których papież Franciszek i generalnie Stolica Apostolska nie mogą odegrać decydującej roli w tym konflikcie". Położył zarazem nacisk na znaczenie wysiłków podejmowanych przez Watykan, na przykład w sprawie wymiany jeńców wojennych.
"Bardzo godna uznania i doceniana także na Ukrainie jest pomoc humanitarna dostarczana przez Watykan ludności, zwłaszcza za pośrednictwem kardynała (Konrada) Krajewskiego, a także fakt, iż papież Franciszek ciągle mówi o tym kraju i przypomina o cierpieniu jego mieszkańców"- wyjaśnił ojciec Jarosław Krawiec.
Zauważył jednocześnie, że "postawa papieża jest raczej krytykowana" na Ukrainie.
"To, że na tym samym poziomie ustawia wszystkie ofiary wojny, bez rzeczywistego wskazania agresorów rani ludzi" - wyjaśnił zakonnik.
Zaznaczył też, że w programach informacyjnych na Ukrainie jest mało wiadomości o papieżu i Watykanie.
Mówiąc o ukraińskich mediach, wyznał: "Byłem zdumiony tym, jak mało było relacji o wizycie prezydenta Wołodymyra Zełenskiego w Watykanie 13 maja".
Zdaniem polskiego dominikanina jednym z powodów braku zainteresowania jest to, że Ukraina nie jest krajem katolickim. Przypomniał, że 5 procent ludności to katolicy, z czego 4 proc. to grekokatolicy.
Według przełożonego dominikanów na Ukrainie "trudno jest zachęcać do przebaczenia osobę, która właśnie straciła kogoś bliskiego na wojnie czy też jej dom został zburzony".
"Jest czas na wszystko. Doświadczenie historyczne między Rosją i Ukrainą wskazuje ludziom, że pokój, nawet jeśli ustanowiony, nie będzie długotrwały" - oświadczył ojciec Jarosław Krawiec.
Wyraził opinię, że po to, aby proces pojednania odniósł sukces, trzeba zatrzymać konflikt, ale także "powiedzieć jasno, kto jest ofiarą, a kto agresorem".
"Ten proces pojednania z Rosjanami będzie długi i trudny" - ocenił, dodając, że to samo dotyczy Białorusi, która - dodał - choć nie jest "bezpośrednim agresorem", to wspiera Rosję.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.