Jezus jest panem życia i śmierci – przypomniał nam wczoraj papież Benedykt XVI. Czy wśród wielu innych jego słowa wczoraj w ogóle były słyszalne?
Metaforycznie rzecz ujmując, biskupi uderzyli pięścią w stół. „Sposób przeżywania przez nas rozstania objawia nam samym, kim właściwie jesteśmy; chrześcijanami czy poganami” – napisali w liście na pierwszą rocznicę katastrofy smoleńskiej.
No i kim my właściwie jesteśmy? Chyba nie było w ciągu ostatniego roku jednego dnia, w którym nie padłoby – bezpośrednio lub pośrednio – pytanie, dlaczego zginął prezydent i jego towarzysze. To normalne, że chcemy wiedzieć. Chcemy wyciągnąć wnioski, by w przyszłości unikać błędów. To normalne, że strata bliskich boli. Z tym bólem możemy zwrócić się do Pana – jak Marta z wczorajszej Ewangelii: „Panie, gdybyś tu był mój brat by nie umarł...” W tych słowach brzmi pełne żalu pytanie, nawet wyrzut: „Boże dlaczego do tego doszło, nie rozumiem tej śmierci”. Ale zaraz potem Marta śmierć brata odczytuje z wiarą: „Wiem, że brat mój zmartwychwstanie”.
Jezus jest panem życia i śmierci – przypomniał nam wczoraj papież Benedykt XVI. Czy wśród wielu innych jego słowa wczoraj w ogóle były słyszalne? Wskrzeszając Łazarza, Chrystus dał nam jednoznacznie do zrozumienia, że śmierć nie jest dla nas końcem wszystkiego. „Śmierć jest dla nas jakby murem, uniemożliwiającym widzenie tego co jest poza nim, a jednak nasze serce wychyla się poza ten mur, i choć nie możemy znać tego, co on ukrywa, to jednak, o tym myślimy, wyobrażamy sobie, wyrażając w symbolach nasze pragnienie wieczności”.
Jezus mówi zgromadzonym wokół grobu Łazarza: „Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem. Kto we mnie wierzy, choćby i umarł żyć będzie”. Zapowiada, że zburzy mur śmierci.
Wiara w życie wieczne z Bogiem jest tym, co odróżnia chrześcijan od pogan. Ewangelia, której słuchaliśmy wczoraj pasowała idealnie do wydarzeń w naszym kraju. W świetle tego fragmentu i w świetle zbliżającego się wielkimi krokami misterium męki, śmierci i zmartwychwstania Jezusa powinniśmy sami sobie odpowiedzieć na twarde pytanie postawione przez episkopat. Czy nasze serce rzeczywiście tęsknie wychyla się poza mur śmierci? A może rozpacz mu na to nie pozwala, koncentruje się tylko na pytaniu „dlaczego” i szukaniu winnych? Nie mówię o tym, żeby kogokolwiek osądzać. Chcę tylko zwrócić uwagę, że przed Bogiem w kwestii wiary musimy być szczerzy w stu procentach, bo od tego zależy wieczność.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.