Wystawa "Ważniejsze niż życie: Podziemne Archiwum Getta Warszawskiego" będzie od czwartku prezentowana w Monachium. Archiwum Ringelbluma opowiada o losie Żydów w getcie oczami samych Żydów, czyli ofiar - powiedziała PAP dyrektor Żydowskiego Instytutu Historycznego (ŻIH) Monika Krawczyk. Prezentujemy oryginalne materiały w centrum miasta, które de facto było siedzibą i być może nawet kolebką ideologii nazistowskich Niemiec - podkreśliła.
Bezcenna kolekcja wpisana na listę UNESCO Pamięć Świata, po raz pierwszy w takiej skali zostanie zaprezentowana poza granicami Polski. Tworzące ją dokumenty, przechowywane w Żydowskim Instytucie Historycznym im. Emanuela Ringelbluma w Warszawie, zostały wykorzystane na wystawie "Ważniejsze niż życie: Podziemne Archiwum Getta Warszawskiego", którą od czwartku można będzie oglądać w Centrum Dokumentacji Historii Nazizmu w Monachium - poinformował ŻIH.
"Archiwum Ringelbluma jest kolekcją dokumentów, które zostały zebrane i stworzone w getcie warszawskim pod okupacja niemiecką w czasie II wojny światowej. Unikalne w tej kolekcji, jest to, że opowiada ona o losie Żydów w getcie oczami samych Żydów, czyli ofiar. Przedstawia sytuację, którą opowiadają ci, którzy cierpieli" - powiedziała PAP Krawczyk.
"Drugą wyraźnie zarysowaną jest następująca kwestia: zamysł tej grupy inteligencji żydowskiej był taki, żeby dokumentować życie codzienne. Jednak w momencie, kiedy zorientowali się, na podstawie relacji osób, które do tego getta były przesiedlane z innych miejscowości, że zagłada Żydów to nie są jednostkowe sytuacje na ulicach miast, ale że jest niemieckim globalnym planem odbywającym się w wielu miejscowościach na wschodzie, takich jak Treblinka, Sobibór, Bełżec, a także Ponary w Wilnie, to zaczęli przy współpracy z polskim podziemiem opracowywać plan zaalarmowania świata" - podkreśliła dyrektor ŻIH.
"Stworzyli raporty na podstawie swoich odkryć i przesłali je na zachód: do Londynu za pośrednictwem kurierów Polski podziemnej. Rząd Polski na uchodźctwie podjął próbę zainteresowania aliantów tym ludobójstwem. Niestety nic się w związku z tym nie wydarzyło. Cała sytuacja pokazuje jednak, że Żydzi nie byli bierni wobec Zagłady - podejmowali wysiłek intelektualny, żeby dokumentować zbrodnie wojenne. Dokumentacja ta, była częścią oporu cywilnego. To są zasadnicze kwestie, które chcemy pokazać na wystawie w Monachium" - zaznaczyła Krawczyk.
"Prezentujemy oryginalne materiały w centrum miasta, które de facto było siedzibą i być może nawet kolebką ideologii nazistowskich Niemiec przed wybuchem II wojny światowej i w jej trakcie, jako swego rodzaju odwet Emanuela Ringelbluma i jego współpracowników. Było to około sześćdziesięciu osób (znamy nazwiska tylko trzydziestu)" - podkreśliła szefowa Instytutu.
"Wystawa jest prezentowana w siedzibie naszego partnera: Centrum Dokumentacji Historii Nazizmu w Monachium - to słynny plac, na którym w czasach nazistowskich Niemiec odbywały się hitlerowskie parady. Okna gabinetu Hitlera wychodziły na ten plac. Teraz przez te same okna, można zobaczyć monachijskie Centrum, w którym będzie prezentowana nasza wystawa" - zauważyła Monika Krawczyk.
"Nie wiem, czy można ten fakt ogłaszać jako pewne moralne zwycięstwo tej grupy, z której tylko trzy osoby ocalały. A jednak jest to znak, że ich praca nie poszła na marne i dzisiaj stanowi uniwersalne wezwanie i ilustrację, że hasło +Nigdy więcej wojny+ powinno znaczyć dosłownie to: że nie powinno być wojny. Znając obecną sytuację w Ukrainie widzimy także, że potrzeba i świadomość dokumentowania zbrodni wojennych jest potrzebą uniwersalną" - powiedziała dyrektor.
"Na pewno historia Emanuela Ringelbluma i jego grupy, która działała pod kryptonimem +Oneg Szabat+, nie jest znana szeroko w Niemczech, ponieważ w Niemczech mało jest znanych faktów dotyczących okupacji niemieckiej w Polsce. Czy ta wystawa będzie przełomem? To powinien być przełom, ale nie wiemy jakie będą zasięgi informacji, która będzie rozpowszechniania w Niemczech: czy będzie to kolejna wystawa, którą się po prostu odnotuje, czy też rzeczywiście będzie miała znaczenie, które pobudzi do szerszej refleksji nad rolą Niemców jako sprawców Zagłady i cierpień polskich obywateli w naszym kraju. Oczywiście mamy taką nadzieję i robimy wszystko, aby odbiła się jak najszerszym echem" - zapewniła rozmówczyni PAP.
"Wystawa w Niemczech odzwierciedla naszą wystawę stałą którą mamy w Warszawie, w naszej siedzibie przy ulicy Tłomackie 3/5" - dodała. "Tę wystawę odwiedziła ostatnio podczas wizyty w Warszawie minister kultury Niemiec pani Claudia Roth. Wcześniej, w ramach obchodów 80. rocznicy powstania w getcie warszawskim oglądała ją osobiście Pierwsza Dama Niemiec, małżonka prezydenta Steinmeiera, Elke Buedenbender. Ambasada Niemiec w Warszawie często przyprowadza do nas swoich gości. Również pan Uwe Neumaerker, odpowiedzialny za - nota bene ślimaczącą się - budowę berlińskiego pomnika ofiar okupacji niemieckiej w Polsce również był już u nas dwa razy. Tak więc, niemieckie elity intelektualno-polityczne wiedzą o tej wystawie, która niebawem otworzymy w Monachium" - uzupełniła Krawczyk.
"Przypuszczam, że dostrzegają jej wartość i znaczenie, ponieważ to wielokrotnie podkreślali, mówiąc o pewnym nowatorskim i innym spojrzeniu" - stwierdziła. "Obraz Holokaustu jest zazwyczaj spostrzegany przez soczewki aparatów fotograficznych niemieckich żołnierzy, czyli sprawców. A społeczność żydowska jest przedstawiona w taki sposób, w jaki propaganda niemiecka w dwudziestoleciu międzywojennym i potem, w czasie wojny, opowiadała o Żydach. Czyli są to jakieś dziwne sytuacje w których te osoby są poniżane, przedstawione w karykaturalny sposób, odczłowieczane. A my pokazujemy, że ten obraz jest nieprawdziwy".
"To nie byli +podludzie+. To były osoby dobrze wykształcone, działające na rzecz społeczeństwa, patrioci polscy. Spora część materiałów jest napisana w języku polskim. To był ich język ojczysty, w którym się najlepiej czuli, dlatego w tym języku pisali swoje pamiętniki. Ta wystawa pozwala dowiedzieć się o zagładzie Żydów i okupacji niemieckiej, tego jak ona była postrzegana przez społeczność żydowską" - powiedziała w rozmowie z PAP dyrektor Żydowskiego Instytutu Historycznego Monika Krawczyk.
Rusza również pilotażowy program przekazywania zasiłków na specjalną kartę płatniczą.
Tornistry trafią do uczniów jednej ze szkół prowadzonych przez misjonarki.
Caritas rozpoczęła zbiórkę na remont Ośrodka dla osób w kryzysie bezdomności w Poznaniu.
"Nikt (nikogo) nie słucha" - powiedział szef sztabu UNFICYP płk Ben Ramsay. "Błąd to kwestia czasu"
Wydarzenie mogło oglądać na ekranach telewizorów ponad 500 milionów ludzi na całym świecie.