To, że tegoroczna Wielkanoc dokona spustoszenia naszych portfeli - to mit. Przeciętne ceny żywności są tylko trochę wyższe niż rok temu, a przed samymi świętami może być taniej. Ale niezależnie od cen pewnie znów kupimy za dużo jedzenia - obawia się "Metro".
Jak wynika z danych portalu Dlahandlu.pl (ich eksperci od lat skrupulatnie monitorują zmiany cen najczęściej kupowanych przez nas produktów spożywczych w sklepach całej Polski) ceny w ciągu roku urosły najwyżej o kilka procent. Portal podliczył, że za koszyk 50 produktów (jest tam np. chleb, opakowanie 10 jaj, litr mleka, kilogram sera żółtego, pomidorów, ziemniaków, szynki, kiełbasy i kurczaka) trzeba dziś zapłacić od 227 zł w warszawskich i śląskich Auchan (najtaniej) do 357 zł w Żabkach w Lublinie (najdrożej). Choć to o 10-20 zł drożej niż miesiąc temu, to kiedy porównamy te ceny z tymi sprzed roku okazuje się, że te same produkty podrożały nieznacznie.
Czy znów wydamy przed Wielkanocą krocie na świąteczne jedzenie? Tego obawiają się eksperci Federacji Polskich Banków Żywności. "Przeciętny Polak wydaje miesięcznie na żywność 240 zł. z czego na śmietnik trafia jedzenie o wartości ok. 45 zł, co oznacza, że 18 proc. jedzenia wyrzucamy do kosza" - oceniają. Apelują więc do nas przed świętami: "Kupujcie tyle, ile faktycznie zjecie" - odnotowuje "Metro" na swoich łamach.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.