Prezydent Joe Biden i pierwsza dama USA udają się w poniedziałek na Hawaje, aby na miejscu zapoznać się ze skutkami pożarów, które w minionym tygodniu spustoszyły znaczną część wyspy Maui. W środę potwierdzono, że zginęło tam co najmniej 110 osób.
Według Białego Domu Biden zobaczy zniszczenia i spotka się z ekipami ratunkowymi, ocalałymi oraz urzędnikami federalnymi, stanowymi i lokalnymi.
"Pozostaję zaangażowany w dostarczanie wszystkiego, czego potrzebują mieszkańcy Hawajów, gdy wracają do życia po tej katastrofie" - poinformował Biden w poście na platformie społecznościowej X (dawniej Twitter).
Jak wyjaśniła szefowa amerykańskiej Federalnej Administracji Zarządzania Kryzysowego Deanne Criswell, rząd federalny wypłacił już 2,3 mln dolarów pomocy poszkodowanym rodzinom.
Gubernator Hawajów Josh Green, cytowany przez Reutersa, ostrzegł, że liczba ofiar śmiertelnych może się znacznie zwiększyć, gdyż setki osób są zaginione.
Green poinformował, że ogień zniszczył 2200 budynków i w sumie spowodował szkody szacowane na 5,5 mld dolarów.
Był to pierwszy zdobyty przez Polaków główny wierzchołek ośmiotysięcznika.
Oferuje bazę wojskową i złoża litu i przyjęcie przesiedlanych ze Strefy Gazy.
Na liczącej 1630 kilometrów trasie zamierza zebrać datki na hospicjum dziecięce.
Nikt z zewnątrz tego nie kontroluje. To sprzeczne z prawem i wyrokami unijnymi.
„Wszyscy mamy różne drogi do wiary, ale prowadzą one zawsze w to samo miejsce.”