Reklama

Notatki z urlopu

Piękno nie jest czymś, co zostaje w pamięci telefonu czy na karcie pamięci. Piękno, przemieniające i porywające, zostaje i utrwala się tylko w sercu.

Reklama

Lubomierz. Przysłop. Miejsce, gdzie wyjechawszy z lasu, widzimy po prawej stronie ciągnącą się pod Turbacz Dolinę Kamienicy. Droga opada ku rzece, skręcając w lewo. Przez uchylone okno wciska się rześkie powietrze. Nawet najbardziej zmęczony kierowca, po trudach długiej podróży, odczuwa ulgę. Brama do innego świata.

Czym jest owa inność? Rzeki. Skręcam w prawo, by choć na chwilę zatrzymać się na moście przy starej kapliczce. Przez kilka minut wpatruję się w bystry nurt potoku. Zawsze zastanawiałem się jak to jest… Szum rwącej, uderzającej o kamienie i rozpryskującej się wody. Trochę jak nasze zapędzone, rozbijające się co chwila o niespodziewane przeszkody życie. A jednak nie odczuwam lęku, niepokoju. Przeciwnie. Mierzę się z tą tajemnicą górskiego potoku od lat, nie znajdując rozwikłania zagadki. Wystarczyć musi Pieśń nad Pieśniami: „wody wielkie nie zdołają ugasić miłości; nie zatopią jej rzeki”. Bo „ponad szum wód rozległych jest Pan potężny w niebie” – to już Psalm.

Siadamy po śniadaniu na ławeczce przed domem. Jakie plany? Żadne… To dobrze, mówi gazda, bo my już dość w życiu się nabiegaliśmy, naszarpaliśmy. Teraz możemy cieszyć się życiem. Więc siedzimy w słonku, patrząc na stary jesion pod Groniem, pozierając na Gorc, sycąc się żółcią dojrzewający słoneczników, głaszcząc tulące się psy i koty, siorbiąc wodę z sokiem z ubiegłorocznych czernic. Tegoroczne jeszcze nie dojrzały. W tyle głowy mądrość dziadka Maćka Musiała. „Cieszmy się życiem, ale z umiarem. Bo wszystko przemija. Ale nie musimy się smucić, bo przecież Pan Bóg przygotował nam coś lepszego, piękniejszego. To, na co patrzymy, jest tylko przedsmakiem, zapowiedzią…”

Cieszmy się życiem… Pan Bóg zatroszczył się o to, by nic tej radości nie mąciło. W bardzo konkretny sposób. Awaria (po burzach) sieci komórkowej. Telefon milczy jak zaklęty, a brak zasięgu najbardziej odczuwalny jest po spadku mocy baterii. Uzależnienie daje o sobie znać. Co chwilę sięgamy po milczący telefon. Z czasem przestajemy nań zwracać uwagę. Następnego dnia okazuje się, że da się żyć. Księże – mówi gazda – przez wieki ludzie nie mieli telefonu, Internetu, za to mieli czas dla siebie.

Oczywiście czas nie płynie niczym woda w potoku. Jest uporządkowany i podporządkowany. Jego rytm wyznacza dzień i noc, modlitwa i posiłki, a w tym roku – dodatkowo – Antoś. Pięciomiesięczny syn Kasi i Bartka. Gdy pani w informacji turystycznej mówi, że trzeba wyjechać wcześnie, by zaparkować samochód przy szlaku na Rusinową Polanę, my już wiemy: wcześnie nie znaczy o piątej rano. Znaczy gdy Antek się obudzi i zostanie nakarmiony przez mamę. Ten jakby wyczuł nasze zamiary i już o szóstej trzydzieści byliśmy w drodze. Dla nas, chodzących od lat po górach dorosłych, kolejna lekcja, a zarazem nowy wymiar wędrowania, potwierdzający starą zasadę, każącą rytm stawianych kroków podporządkować najsłabszemu.

Nie tylko rytm kroków. Wybór szlaku podyktowany był także możliwością przejazdu dziecięcym wózkiem. Być może z tego powodu większość podążających nim stanowiły rodziny z małymi dziećmi. Co ciekawe, jakoś nie słychać było pytania, zadawanego często przez dorosłych: daleko jeszcze?

Kobiety z dzieckiem zostały na Rusince, mężczyźni wybrali się na Gęsią Szyję. Dla wspieranego dyskretnie przez ojca Pawełka był to kolejny, po Gorcu i Sokolicy, życiowy rekord. Szczyt przypominał nieco oblężenie Jasnej Góry. Usiadłem w skalnym załomie wcinając kanapki z pyszną konfiturą śliwkową (przysmak naszej gaździny) i rozmyślałem jak to niegdyś po górach chadzano. Wracałem do chwil, gdy przygodnie spotkani na przełęczy siadali obok siebie, dzielili się zapasami i wrażeniami, długo ze sobą rozmawiając, często już razem wyruszając w dalszą wędrówkę. Tak rodziły się znajomości, przyjaźnie… Były też momenty, gdy siadaliśmy, w milczeniu kontemplując piękno stworzonego przez Boga świata. Kiedyś, w drodze z Turbacza, na Jaworzynie, dałem młodym pół godziny. Idźcie i zapatrzcie się. Jak w Psalmie: „patrzcie i cieszcie się ubodzy, niech ożyje serce szukających Pana”. Gdy mieliśmy iść dalej, ktoś szepnął do ucha: księże, za krótko…

Dziś coraz częściej pobyt na szczycie ogranicza się do zdawkowego dzień dobry (coraz rzadziej) i zrobienia selfie. Zapominamy o czymś istotnym i ważnym. Piękno nie jest czymś, co zostaje w pamięci telefonu czy na karcie pamięci. Piękno, przemieniające i porywające, zostaje i utrwala się tylko w sercu.

Ostatni dzień pobytu. Wychodząc po Mszy świętej z kaplicy słyszę śpiew. Zasadnioki, dziecięcy zespół folklorystyczny, właśnie ma próbę. Nie mogę oprzeć się pokusie i idę posłuchać. Pani Bożena Gierczyk wita księdza, ale na większości dzieci (czemu nie dziwię się, od wielu lat nie przyjeżdżałem w niedzielę) widok nieznajomego gościa nie robi wrażenia. Ożywiają się gdy mówię, że śledzę ich sukcesy na Instagramie. Wybuch entuzjazmu jest wymownym znakiem nowych czasów.

Kultywowanie tradycji przodków. Pasterskie śpiewy i stroje chwytają za serce. Każą jednak stawiać pytania. Zrodziły się przecież w innym czasie i okolicznościach. W trudzie i biedzie powszedniego dnia. A dziś są czymś odświętnym, wyjątkowym. Kiedyś, siedząc przy stole i zachwycając się sapką (lokalna potrawa z wody, mąki i odrobiny tłuszczu), usłyszeliśmy gazdę, zastanawiającego się, czy bylibyśmy tak samo zadowoleni karmiąc się tym skromnym posiłkiem przez miesiąc, albo i dłużej. W stawianiu pytań poszedłem dalej. Dziś trudno wyobrazić sobie dziecko pasące krowy i gęsi, idące wczesnym rankiem do lasu zbierać borówki, by za sprzedane kupić zeszyt i podręcznik. Gdybyśmy z niewiadomych powodów mieli do tych czasów wrócić…? Jest w tym zatem jakiś paradoks. Z jednej strony nostalgia za czasem minionym, z drugiej skrywany lęk przed jego powrotem.

I pewnie tak jest w życiu. Pan Bóg pozwala nam wspominać przeszłość nie po to, by do niej wracać, ale po to, byśmy czerpiąc z korzeni szli dalej. Podobnie z utrwalonym w sercu pięknem. „Jest po to, by zachwycało / do pracy / praca, by się zmartwychwstało” (C.K. Norwid).

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
1 2 3 4 5 6 7
5°C Poniedziałek
rano
6°C Poniedziałek
dzień
7°C Poniedziałek
wieczór
4°C Wtorek
noc
wiecej »