Administracja USA waha się z udostępnieniem opinii publicznej pośmiertnych zdjęć Osamy bin Ladena, zabitego w poniedziałek w wyniku operacji amerykańskich sił specjalnych w Pakistanie. Powołuje się na obawy, że podsyci to nastroje odwetu wśród islamistów.
Dyrektor CIA Leon Panetta powiedział w środę w wywiadzie dla telewizji NBC, że "nie ma wątpliwości, iż fotografia (martwego bin Ladena) będzie ostatecznie przedstawiona publiczności".
Na ujawnienie zdjęcia naciskają media i niektórzy eksperci, twierdząc, że rozproszyłoby to wszelkie istniejące jeszcze - głównie w krajach muzułmańskich - wątpliwości, czy przywódca Al-Kaidy rzeczywiście nie żyje.
Jednak zastępca doradcy prezydenta Obamy, Denis McDonough, i rzecznik Białego Domu James Carney powiedzieli, że rząd obawia się, iż opublikowanie zdjęć zabitego bin Ladena może "rozjątrzyć" nastroje nienawiści i odwetu w kręgach sympatyków islamskiego ekstremizmu.
Jak podała w środę telewizja ABC News, argument ten podnoszą szczególnie sekretarz stanu Hillary Clinton i minister obrony Robert Gates.
Według tej telewizji, Obama ma coraz większe wątpliwości, czy rzeczywiście koniecznie należy udostępnić zdjęcia publiczności.
Zdaniem niektórych przedstawicieli administracji, śmierć bin Ladena kwestionują tylko kręgi wiecznie dopatrujące się spisków rządowych oraz radykałowie islamscy, których nawet fotografie martwego terrorysty mogą nie przekonać.
Z przecieków wynika, że zdjęcia są drastyczne. Przypuszcza się, że rząd udostępni ostatecznie najwyżej jedno zdjęcie.
Z sondaży przeprowadzonych przez telewizje CNN i Fox News wynika że, większość Amerykanów jest za opublikowaniem fotografii bin Ladena.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.