Nadal większość Polaków, bo 63% (w tym 41% zdecydowanie) nie zgadza się na liberalizację dostępu do aborcji, gdy kobieta "po prostu nie chce mieć dziecka" - wynika z ostatnich badań CBOS. Projekty dopuszczające aborcję do 12. tygodnia ciąży bez podania przyczyny mają być procedowane na najbliższym posiedzeniu Sejmu.
Do Sejmu trafiło w ostatnich miesiącach kilka projektów dotyczących aborcji. Jak zapowiedział marszałek Sejmu Szymon Hołownia, zostaną one wprowadzone pod obrady posłów na najbliższym posiedzeniu w dniach 6-8 marca.
Ostatnie badanie CBOS wskazuje na wzrost poparcia dla liberalizacji przepisów aborcyjnych w przypadkach radykalnych jak zagrożenie życia lub zdrowia oraz jako efekt czynu zabronionego, czyli gwałtu lub kazirodztwa. Jednak wciąż większość Polaków opowiada się przeciwko pomysłom uchwalenia przepisów, które dają prawo do aborcji "na życzenie" lub ze względów społecznych i bytowych.
Tylko niecała jedna trzecia badanych (29%) chciałaby, aby przerwanie ciąży było dopuszczalne przez prawo, gdy kobieta jest w ciężkiej sytuacji materialnej lub osobistej. A tylko 12 % zdecydowanie popiera taki postulat, a 17 % raczej tak.
Tylko 12 % badanych jest zdania, że aborcja może być dokonana kiedy kobieta "po prostu nie chce mieć dziecka, a raczej tak odpowiada na ty pytanie 17 % badanych. Jednak 41% - i to "zdecydowanie" - nie popiera dopuszczalności aborcji, gdy kobieta po prostu nie chce mieć dziecka, a kolejne 22% badanych jest "raczej" temu przeciwnych - jest to zatem łącznie 63%.
Natomiast dwie trzecie dorosłych Polaków (66%) uważa, że aborcja powinna być dopuszczalna przez prawo, gdy zagrożone jest życie matki, a kolejne 26% raczej się z tym zgadza. W drugiej kolejności Polacy popierają legalne przerwanie ciąży w sytuacji, kiedy ciąża jest wynikiem gwałtu kazirodztwa (62% – zdecydowanie i 25% – raczej tak). Następnie większość dopuszcza aborcję w sytuacji, kiedy zagrożone jest zdrowie matki (57% – zdecydowanie i 30% – raczej tak).
Inaczej jest z oceną wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 2021 roku, który wywołał strajki kobiet, a dotyczy ciężkiego upośledzenia płodu. Prawie dwie piąte badanych (39%) zdecydowanie popiera legalność aborcji w tej sytuacji, a kolejne 29% – w sposób mniej zdecydowany. Przeciwnicy aborcji w tym przypadku stanowią mniejszość (19%), a 14% nie ma zdania – jest to najwyższy odsetek niezdecydowanych ze wszystkich badanych sytuacji.
W listopadzie 2023 r. Lewica złożyła dwa projekty w sprawie liberalizacji przepisów aborcyjnych. Jeden dotyczy zalegalizowania przeprowadzenia aborcji do 12. tygodnia ciąży bez podania przyczyny, drugi - dekryminalizacji aborcji.
Pierwszy zakłada, że aborcja do 12. tygodnia ciąży jest legalna, a po 12. tygodniu także w przypadkach: gdy ciąża stanowi zagrożenie dla życia lub zdrowia fizycznego lub psychicznego kobiety lub gdy wyniki diagnostyki prenatalnej lub inne przesłanki medyczne wskazują na występowanie nieprawidłowości rozwojowych lub genetycznych płodu. Jeśli do stwierdzenia wady wystarczające są wyniki badań obrazowych, przeprowadzanie dalszej diagnostyki nie byłoby wymagane (do 24. tygodnia ciąży, chyba że płód będzie niezdolny do życia – wtedy przerwanie ciąży jest dopuszczalne także później). A ponadto także, gdy istnieje uzasadnione podejrzenie, że ciąża jest następstwem czynu zabronionego (do 24. tygodnia ciąży).
Projekt dekryminalizacyjny zakłada natomiast modyfikację art. 152 Kodeksu karnego. Zostałoby uznane, że przerwanie ciąży do 12. tygodnia za zgodą kobiety nie jest przestępstwem; nie byłaby w ogóle karana pomoc w przerwaniu ciąży. W przypadku wykonania aborcji naruszającej przepisy, karę pozbawienia wolności do lat trzech projekt zastępuje grzywną, lub ograniczeniem wolności (czyli skreśla się karę więzienia do lat 3). Nie byłoby też karane wykonanie aborcji, jeżeli „badania prenatalne lub inne przesłanki medyczne wskazują na duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu”. W tym punkcie nie ma zastrzeżenia dotyczącego 12. tygodnia ciąży.
Trzecia Droga złożyła projekt ustawy, który ma przywrócić stan prawny sprzed wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 2020 r., czyli gdy ciąża stanowiła zagrożenie dla życia lub zdrowia kobiety ciężarnej; badania prenatalne lub inne przesłanki medyczne wskazywały na duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażające jego życiu; zachodziło uzasadnione podejrzenie, że ciąża powstała w wyniku czynu zabronionego.
Zdaniem wnioskodawców, powrót do tych przepisów to jedyna propozycja, która ma realne szanse na wdrożenie i podpis prezydenta. Politycy TD zapowiedzieli też wniosek dotyczący referendum w sprawie aborcji.
Pod koniec stycznia do Sejmu wpłynął ponadto projekt grupy posłów klubu parlamentarnego Koalicji Obywatelskiej o tzw. świadomym rodzicielstwie. Projekt dopuszcza możliwość przerwania ciąży w okresie pierwszych 12 tygodni jej trwania, a po tym okresie - jeśli stanowi ona zagrożenie dla życia lub zdrowia kobiety, jeśli ciąża jest wynikiem czynu zabronionego, a także gdy istnieje duże prawdopodobieństwo wystąpienia nieodwracalnych wad płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu. Projekt zobowiązuje też do wykonywania aborcji wszystkie placówki, które mają umowę z NFZ na świadczenia zawiązane z opieka nad kobietami w ciąży.
Od 2021 r. aborcja jest w Polsce dopuszczalna w dwóch przypadkach: gdy ciąża zagraża życiu lub zdrowiu kobiety oraz gdy jest efektem czynu zabronionego (np. gwałtu lub kazirodztwa).
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.
Według przewodniczącego KRRiT materiał zawiera treści dyskryminujące i nawołujące do nienawiści.
W perspektywie 2-5 lat można oczekiwać podwojenia liczby takich inwestycji.