W 71. rocznicę deportacji pierwszego transportu więźniów do Auschwitz na terenie byłego obozu niemieckiego sprawowana była 14 czerwca Msza św. w intencji wszystkich ofiar KL Auschwitz. Był to kulminacyjny moment oświęcimskich obchodów Narodowego Dnia Pamięci o Polskich Ofiarach Niemieckich Nazistowskich Obozów Koncentracyjnych. W obchodach udział wzięło m.in. kilku byłych więźniów obozu, w tym trzech z pierwszego transportu do Auschwitz.
Liturgii nieopodal "Bloku śmierci" przewodniczył dziekan dekanatu oświęcimskiego ks. prałat Krzysztof Straub. Mszę współcelebrowali niemiecki duchowny pracujący od lat w Oświęcimiu, ks. Manfred Deselaers oraz gwardian franciszkańskiego klasztoru w Harmężach, ks. Stanisław Czerwonka OFMConv.
W homilii dziekan dekanatu oświęcimskiego przypominał słowa bł. Jan Pawła II wygłoszone na terenie byłego obozu w 1979 roku oraz Benedykta XVI z wizyty w Auschwitz-Birkenau w 2006 roku. „Nie mogliśmy i my tu dzisiaj nie przybyć, jako ludzie XXI wieku, miłujący pokój i jako mieszkańcy tych terenów, na których rozgrywała się tragedia ludzka w latach 1940-45. Musimy tu przybywać, szczególnie ci urodzeni po II wojnie światowej, bo jeżeli nas zabraknie w tym miejscu to pamięć o strasznych czasach zagłady szybko zginie, gdyż żyjących świadków tamtych czasów ciągle ubywa” – mówił kaznodzieja.
Prałat zwrócił uwagę na to, że były obóz wzywa do oczyszczenia pamięci i pojednania, by poprzez wiarę i miłość przezwyciężać nienawiść do drugiego człowieka w dniu codziennym. Wskazywał także na przykłady św. Maksymiliana Kolbego i św. Edyty Stein. „Niestety Auschwitz-Birkenau trwa we współczesnym świecie nadal. Bo świat nie chce się uczyć na historii tego miejsca. Bo wszędzie tam gdzie ludzie są torturowani, gdzie są męczeni, poniżani i zabijani tam trwa Auschwitz-Birekanau. Ale tam gdzie człowiek kocha wbrew nienawiści, tam trwa zwycięstwo przez wiarę i miłość” – podkreślał duchowny.
Uczestnik wtorkowych uroczystości Marian Plackowski, były więzień obozu Matthausen podkreśla, że modlitwa w miejscu kaźni ma dla niego szczególne znaczenia. „Miałem tu być, ale Niemcy już likwidowali obóz, dlatego wysłali mnie w inne miejsce. Przyjeżdżam tu, dziś, by spotkać się z tymi, którzy przeżyli piekło obozowe. Tu z nimi chcę się modlić” – mówi 83-letni mieszkaniec Tychów w rozmowie z KAI.
Uczestnicy obchodów złożyli wieńce i zapalili znicze pod Ścianą Straceń, miejscu, gdzie hitlerowcy rozstrzelali tysiące więźniów. Odczytano tu także apel do premiera RP Donalda Tuska. W dokumencie – podpisanym przez uczestników uroczystości, prezesa ChsRO Grzegorza Rosengartena oraz prezesa Fundacji Paradis Judaeroum Michała Tyrpę – zaapelowano o uznanie projektu ustanowienia 25 maja, rocznicę zamordowania przez komunistów rtm. Witolda Pileckiego, Europejskim Dniem Bohaterów walki z Totalitaryzmem, za jeden z priorytetów polskiej prezydencji w Unii Europejskiej. Przypomniano także, że do projektu życzliwie ustosunkowali się już wysocy przedstawiciele UE oraz przywódcy niektórych państw.
Wiązanki kwiatów pojawiły się też przed budynkiem byłego monopolu tytoniowego, gdzie w czasie okupacji niemieckiej umieszczono więźniów pierwszego transportu. Obecnie mieści się tu Państwowa Wyższa Szkoła Zawodowa w Oświęcimiu.
14 czerwca 1940 r. do obozu koncentracyjnego Auschwitz z więzienia w Tarnowie dotarł pierwszy transport 728 więźniów politycznych. Byli to w ogromnej większości Polacy. W skład transportu wchodziło też kilku polskich Żydów.
Po przybyciu do Auschwitz więźniom wytatuowano numery od 31 do 758. Najniższy numer - 31 wytatuowano Stanisławowi Ryniakowi. Wcześniejsze numery otrzymali niemieccy kryminaliści, więźniowie obozu w Sachsenhausen. Pierwszą noc więźniowie spędzili w budynku tak zwanego "monopolu tytoniowego".
Spośród więźniów z pierwszego transportu wojnę przeżyło 239. Pozostali zginęli w obozie lub też ich dalszy los nie jest znany. Łącznie według szacunkowych danych do KL Auschwitz przywieziono transportami bezpośrednimi lub tzw. zbiorowymi około 130-140 tys. Polaków, których ujęto w ewidencji numerowej, i około 10 tys. Polaków, których bez umieszczenia w ewidencji numerowej (m.in. więźniów policyjnych) zabito w obozie.
Szacuje się, że co najmniej połowa osadzonych w obozie Polaków zginęła tam na skutek: głodu, bicia, chorób, nadmiernej pracy, braku opieki lekarskiej, egzekucji przez rozstrzelanie albo zastrzyk fenolu, lub w komorach gazowych. Wielu więźniów zginęło już po przeniesieniu do innych obozów koncentracyjnych.
W byłym obozie Auschwitz-Birkenau hitlerowcy więzili ponad 1,3 miliona osób. Życie tu straciło ponad 1,1 mln ludzi - w zdecydowanej większości polskich i europejskich Żydów, a także Polaków, Romów i jeńców radzieckich.
Chrześcijańskie Stowarzyszenie Rodzin Oświęcimskich, które było głównym organizatorem wtorkowych obchodów, powstało w 1998 r. Skupia kilkaset rodzin byłych więźniów Auschwitz oraz ludzi zainteresowanych problematyką obozu. Honorowym przewodniczącym jest Jerzy Bielecki, były uciekinier z obozu, odznaczony medalem "Sprawiedliwy Wśród Narodów Świata".
Dzięki staraniom ChSRO dzień 14 czerwca obchodzony jest w Polsce od 2006r. jako Narodowy Dzień Pamięci o Polskich Ofiarach Niemieckich Nazistowskich Obozów Koncentracyjnych.
Otwarcie paryskiej katedry po wielkim pożarze odbędzie się 7 grudnia.