W odpowiedzi na rosnące represje na Białorusi, UE zdecydowała w poniedziałek o zamrożeniu aktywów trzech firm finansujących reżim Alaksandra Łukaszenki. To pierwsze sankcje gospodarcze; UE nie daje się wodzić Łukaszence za nos - ocenił Radosław Sikorski.
Ponadto obradujący w Luksemburgu szefowie dyplomacji państw UE zdecydowali o objęciu kolejnych czterech osób zakazem wizowym, w tym biznesmena i doradcy prezydenta, Uładzimira Piefcieua. Zaapelowali też o zaniechanie represji wobec przedstawicieli opozycji i wolnych mediów, wymieniając w przyjętej deklaracji nazwisko dziennikarza Andrzeja Poczobuta.
"UE stoi po stronie społeczeństwa białoruskiego i nie daje się wodzić za nos" - ocenił decyzję UE szef polskiej dyplomacji Radosław Sikorski. Jak podkreślił, UE po raz pierwszy podjęła decyzję o wprowadzeniu sankcji gospodarczych. Nie są to jednak sankcje wobec całego kraju, ale bardzo "wąsko sprecyzowane restrykcje wobec firm białoruskich" bezpośrednio wspierających prezydenta Alaksandra Łukaszenkę.
Decyzję o nowych sankcjach UE podjęła mimo znacznego początkowo sprzeciwu Włoch wspieranych przez grupę mniejszych państw, w tym Łotwę i Litwę.
Nazwy firm objętych sankcjami zostaną opublikowane w unijnym Dzienniku Urzędowym we wtorek - do tego czasu teoretycznie pozostają niejawne. Dyplomaci ujawniają jednak, że zamrożenie aktywów dotyczy produkującej broń firmy Biełtiecheksport, która handlowała m.in. z reżimem libijskiego przywódcy Muammara Kadafiego i komunistyczną Koreą Północną, a także firmy hazardowej Sport-Pari (filia krajowego Superlotto) oraz telekomunikacyjnego przedsiębiorstwa Biełtieliekom.
Dwie ostatnie są powiązane własnościowo z finansującym reżim białoruski biznesmenem i gospodarczym doradcą prezydenta Łukaszenki, Uładzimirem Piefcieuem, drugim po szefie państwa najbogatszym człowiekiem Białorusi. On sam został dopisany do liczącej prawie 200 nazwisk czarnej listy osób objętych sankcjami zakazu wizowego i zamrożenia aktywów. Ponadto do listy dopisano jednego sędziego i dwóch prokuratorów.
"Kilka państw chciało, by sankcje gospodarcze dotyczyły tylko firmy zbrojeniowej. Za sankcjami wobec wszystkich trzech firm była zdecydowana większość; najbardziej naciskały Polska, Niemcy i Wielka Brytania" - powiedziały PAP uczestniczące w posiedzeniu źródła w Radzie UE. Po debacie szefowa unijnej dyplomacji Catherine Ashton zaproponowała, by sankcjami objąć wszystkie trzy firmy, uzasadniając, że jest już w tej sprawie gotowy projekt prawny, a większość państw jest zdecydowanie za. Żaden kraj nie zgłosił weta.
Włochy były od początku przeciwne karaniu firmy hazardowej oraz telekomunikacyjnej, gdyż jak powiedziały PAP źródła dyplomatyczne, w firmy te zainwestował włoski kapitał. Włochy od miesięcy blokowały nałożenie unijnych sankcji gospodarczych na Białoruś, do czego jest wymagana jednomyślność; ponadto utrzymują one kontakty z najwyższymi przedstawicielami tego kraju. Mimo ostrych represji powyborczych na Białorusi wobec opozycji i wolnych mediów, w ubiegłym tygodniu z wizytą w Rzymie był szef białoruskiej dyplomacji Siarhej Martynau.
W deklaracji ministrowie zapowiedzieli, że działalność Europejskiego Banku Inwestycyjnego na Białorusi będzie uzależniona od poprawy sytuacji praw człowieka w tym kraju. Nie odnieśli się natomiast w deklaracji do białoruskiego wniosku o uzyskanie pożyczki od Międzynarodowego Funduszu Walutowego.
Radosław Sikorski zastrzegł, że decyzję podejmie MFW, ale nie ukrywał, że oczekuje, iż "jako demokratyczny Zachód nie będziemy chcieli rzucać naszych środków w miejsce, gdzie będą zmarnowane".
Przeciw wsparciu z MFW - dopóki trwają prześladowania opozycji - wypowiedział się też szef austriackiej dyplomacji Michael Spindelegger. "Przyznanie pożyczki musi być poddane tym samym kryteriom, jakie ustaliliśmy w Europie" - powiedział.
W deklaracji, którą przyjęli ministrowie, UE kolejny raz wyraziła głębokie zaniepokojenie pogarszającą się sytuacją w dziedzinie praw człowieka i praworządności na Białorusi, potępiła zatrzymania, wyroki i kary na tle politycznym wobec przedstawicieli społeczeństwa obywatelskiego, mediów i opozycji. Jako przykład represji wobec mediów w deklaracji podano zamknięcie dwóch dzienników ("Nasza Niwa" i "Narodnaja Wola"), zatrzymanie Andrzeja Poczobuta oraz odebranie licencji rozgłośni Auto-Radio.
"Franciszek jest przytomny, ale bardziej cierpiał niż poprzedniego dnia."
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.