Pod koniec czerwca i na początku lipca w Bieszczadach rodzi się najwięcej żubrów. Leśnicy szacują, że w tym roku na świat może przyjść 25-30 cieląt - poinformował w środę rzecznik prasowy Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Krośnie, Edward Marszałek.
"O tym, że zbliża się czas narodzin świadczy zniknięcie stad żerujących na łąkach. Cielne krowy skryły się już w przyległych olszynach. Na otwartych przestrzeniach pojawią się dopiero w końcu lata z kilkutygodniowymi już cielakami" - powiedział Marszałek.
Ciąża u żubrów trwa 256 dni. Każdego roku w Bieszczadach przychodzi na świat 25 - 30 młodych żubrów, pierwszy rok przeżywa ok. 20 sztuk. "Dane o wielkości potomstwa są szacunkowymi, ale opartymi na podstawie wieloletnich i bieżących obserwacji leśników" - zaznaczył rzecznik.
Ponieważ ruja i ciąża u żubra są nieregularne, zdarza się, że młode przychodzą na świat nawet we wrześniu. Te jednak mają najmniejsze szanse przeżycia.
Marszałek przestrzega, by w razie spotkania w lesie młodego żubrzątka nie zbliżać się do niego. "W pobliżu zapewne czuwa jego matka, a spotkanie z nią w takich okolicznościach może być bardzo groźne dla człowieka" - podkreślił.
W Bieszczadach, w dwóch odizolowanych od siebie stadach, żyje ok. 300 żubrów.
Po ponad dwóch wiekach nieobecności, pierwsze żubry w Bieszczady sprowadzono w 1963 r. Należą do rasy białowiesko-kaukaskiej. Są potomkami żubra z Kaukazu i samic bytujących w ogrodach zoologicznych i zwierzyńcach prywatnych. Aktualnie znajdują się one wyłącznie w Bieszczadach. W pozostałych ośrodkach w Polsce żyją żubry czystej linii białowieskiej.
W Bieszczadach stoją dwa pomniki poświęcone żubrom. W Pszczelinach pomnik przypomina pojawienie się pierwszych osobników w 1963 r. Z kolei pomnik w Woli Michowej zbudowano, żeby upamiętnić kolejne stado, które dotarło tam w latach 70.
40-dniowy post, zwany filipowym, jest dłuższy od adwentu u katolików.
Kac nakazał wojsku "bezkompromisowe działanie z całą stanowczością", by zapobiec takim wydarzeniom.