"Fakt" ma przeprosić TVP i wpłacić 30 tys. zł zadośćuczynienia na cel społeczny za naruszenie dóbr stacji artykułem, w którym nazwano "zwykłym bublem" supernowoczesne studio w nowym budynku TVP za 200 mln zł - orzekł Sąd Okręgowy w Warszawie.
We wtorek sąd uwzględnił zasadniczą część pozwu TVP wobec wydawcy oraz redaktora naczelnego tabloidu (TVP żądała od nich 100 tys. zł zadośćuczynienia na cel społeczny). Wyrok jest nieprawomocny; można się od niego odwołać do Sądu Apelacyjnego w Warszawie.
W maju 2009 r. "Fakt" w artykule pt. "TVP zmarnowała 200 milionów" napisał, że "otwarto szumnie zapowiadane supernowoczesne studio w budynku TVP za 200 milionów zł. I okazało się, że to zwykły bubel". Podawano także, że ze studia nie można nadawać programu na żywo, a "w dodatku zapada się podłoga". "Władze TVP wydają pieniądze na fanaberie. I zamiast studia, wybudowały sobie pałac" - powoływała się gazeta na opinie posłów z sejmowej komisji kultury.
TVP wytoczyła "Faktowi" proces o ochronę swych dóbr osobistych. We wtorek sąd uznał, że pozwani mają przeprosić TVP na pierwszej stronie swej gazety za "rozpowszechnianie nieprawdziwych ocen godzących w dobre imię TVP". Mają też przyznać, że informacje o nowym studiu były nierzetelne i nie dawały podstaw do zarzutu marnowania publicznych pieniędzy. Przeprosiny mają mieć ramki 20 na 10 cm, a czcionka tekstu ma mieć co najmniej 12 punktów.
W uzasadnieniu wyroku sędzia Monika Dominiak powiedziała, że pozwani nie wykazali prawdziwości twierdzeń gazety, których nie potwierdzili przesłuchani przez sąd świadkowie. "Artykuł miał służyć sensacji oraz podniesieniu sprzedaży gazety" - dodała sędzia.
Na ogłoszeniu wyroku nie było nikogo ze strony pozwanej. Z wydawcą i redaktorem naczelnym "Faktu" PAP nie udało się we wtorek skontaktować.
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.