Świętujące w tym roku swoje 35-lecie Schronisko dla Niepełnosprawnych Fundacji im. Brata Alberta z Radwanowic znalazło się w dramatycznej sytuacji finansowej.
Utrzymanie schroniska pokrywane jest z dotacji rządowych oraz z budżetu gmin. Niestety, z uwagi na coraz większe koszty opieki, wynikające m.in. z inflacji, przewyższające znacznie rządowe dofinansowania, które w dodatku ostatnio zostały zmniejszone, istnienie schroniska jest zagrożone.
Dodać trzeba, że finansowanie osób z niepełnosprawnościami odbywa się w domach pomocy społecznej na dwóch zasadach - osoby, który stały się ich podopiecznymi przed 2004 r., są finansowane przez państwo (a w zasadzie od aktualnego roku niedofinansowane), oraz osoby, które stały się podopiecznymi DPS-ów po 2004 r., dla których obowiązują nowe zasady i z finansowaniem których nie ma problemu.
Dyrektor radwanowickiego schroniska Arkadiusz Tomasiak wskazuje, że do końca ubiegłego roku dofinansowanie podopiecznych, którzy znajdują się w placówce na starych zasadach, wynosiło 4360 zł, niestety od nowego roku kwotę płynącą z województwa obniżono o 560 zł. - Czekaliśmy jeszcze na okres wakacyjny, bo właśnie wtedy dotychczas rząd wyrównywał jakieś braki z rezerwy budżetowej, ale niestety w tym roku to nie nastąpiło. Aktualnie nasze zadłużenie sięga już 350 tys. zł, a przewidujemy, że do końca roku może osiągnąć nawet 0,5 mln zł - zaznacza A. Tomasiak.
Przez 35 lat prezesem Fundacji im. Brata Alberta był ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski, który połączył i zespolił w jedno rodzinę podopiecznych, pracowników oraz darczyńców i dobroczyńców dzieł organizacji. Osoba, której po odejściu po ciężkiej chorobie nowotworowej na początku tego roku brakuje nie tylko mieszkańcom schroniska, ale także pracownikom. - Nikt nie będzie w stanie go zastąpić. Ciężko pogodzić się z tym, że księdza nie ma już między nami. Staramy się jednak iść drogą, której nas nauczył. Dla każdego z nas był kimś innym, ale zawsze uczył, że na pierwszym miejscu ma być osoba z niepełnosprawnością - mówi aktualna prezes fundacji Małgorzata Urbanik, która przez wiele lat pełniła funkcję zastępcy duchownego. - Mamy nadzieję, że brakujące pieniądze na utrzymanie schroniska uda się zdobyć, bo bez nich nasze przetrwanie stanie pod wielkim znakiem zapytania. Dziękujemy więc za każde wsparcie osób indywidualnych czy firm o otwartych sercach. Zachęcamy, by stać się przyjacielem miejsca, które dla osób z niepełnosprawnościami jest prawdziwym domem - apeluje M. Urbanik.
Schronisko dla Niepełnosprawnych Fundacji im. Brata Alberta z Radwanowic powstało w 1989 roku. Jest pierwszą z czterech jednostek składających się na Ośrodek dla Osób Niepełnosprawnych w Radwanowicach. Oprócz niego działają tutaj także Warsztaty Terapii Zajęciowej, Świetlica Terapeutyczna i Środowiskowy Dom Samopomocy.
Aktualnie podopieczni placówki mieszkają w trzech domach dostosowanych do potrzeb osób z niepełnosprawnościami, również fizycznie. Tworzą ok. 10-osobowe wspólnoty. W każdej z nich pracuje 3-4 opiekunów. Ponieważ schronisko dysponuje 83 miejscami dla kobiet i mężczyzn, tworzy je 9 wspólnot: "Milusińscy", "Tofiki", "Migotki", "Calinki", "Duszminki", "Dżordżony”, "Mileniacy", "Harnasie" i "Aleksiaki". W ciągu ostatniego roku udało się doprowadzić do stanu surowego zamkniętego czwarty dom w Radwanowicach, w którym schronienie ma znaleźć kolejnych 25 osób z niepełnosprawnościami. - Jesteśmy tutaj jak w rodzinie. To nasz dom, w którym dzielimy się radościami i smutkami, wzajemnie się wspierając. Czasem obejrzymy telewizor, a czasem porozmawiamy poważnie. Tu toczy się nasze codzienne życie. Chcemy, by nadal tak było - mówi Krzysztof Ciarach, który w Radwanowicach mieszka od 30 lat.
Szczegółowe informacje o placówce i możliwości jej wsparcia można znaleźć na stronie www.albert.krakow.pl.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.
Nie zapadła jeszcze decyzja dotycząca niedzielnej modlitwy Anioł Pański.