Amerykańscy biskupi zwracają uwagę na moralne aspekty w debacie budżetowej
Nie jest ważne, która partia zwycięży, ale jak będą traktowani ubodzy – przestrzegają amerykańscy biskupi kongresmanów, którzy muszą podjąć strategiczne decyzje, by utrzymać płynność finansową USA.
Przed Stanami Zjednoczonymi stanęło obecnie widmo niewypłacalności. Dotychczas ustalony limit krajowego zadłużenia został osiągnięty miesiąc temu. Jeśli do 2 sierpnia Kongres USA nie podniesie limitu, kraj nie będzie mógł zaciągać dalszych pożyczek, a tym samym będzie musiał ogłosić niewypłacalność, ponieważ środki na spłaty bieżących zobowiązań się skończą.
Agencje ratingowe z niepokojem spoglądają na poczynania Ameryki. Rozważają możliwość obniżenia jej wiarygodności kredytowej. Eksperci dodają jednocześnie, że samo podniesienie progu zadłużenia nie wystarczy. Potrzebne będą też radykalne cięcia wydatków.
Tymczasem amerykańskie władze nie bardzo potrafią się dogadać, co do sposobów wychodzenia z kryzysu. Obama w ostatnim wystąpieniu zasygnalizował możliwość podniesienia podatków. Krytycy od razu zbombardowali ten pomysł. Biały Dom skłania się również do planu senatora Reida, który takiej podwyżki nie przewiduje. Proponuje on cięcia wydatków o 2,7 biliona dolarów w ciągu 10 lat. Sprzeciwia się naruszaniu takich programów, jak emerytury federalne i ubezpieczenia zdrowotne dla emerytów. Część oszczędności – jego zdaniem – można by uzyskać, wycofując się z Iraku i Afganistanu.
Republikanie uznają ten plan za mało wiarygodny. Republikański przewodniczący Izby Reprezentantów John Boehner proponuje dwuetapowe podnoszenie limitu zadłużenia. Teraz o bilion dolarów i kolejny raz – za sześć miesięcy. Jednocześnie należałoby wprowadzić cięcia – o 3 biliony w ciągu 10 lat. Gdzie należałoby szukać oszczędności? O tym miałaby decydować dupartyjna komisja Kongresu. Demokraci uważają jednak, że to tylko odłożenie w czasie problemu. Porozumienia wciąż nie ma, a czas ucieka.
„Debatując nad cięciami budżetowymi, trzeba pamiętać o wymiarach moralnych tych decyzji”– zauważają członkowie episkopatu USA.
W liście do Izby Reprezentantów bp Stephen Blaire Stockton z Kalifornii i bp Howard Hubbard z Nowego Jorku zwracają uwagę, że amerykański Kongres powinien skoncentrować się na wypełnieniu moralnych zobowiązań wobec przyszłych pokoleń. Zdaniem biskupów, Kongresmani powinni też skupić się nad kontrolą w przyszłości deficytu i długu publicznego oraz ochroną życia i godności ludzi ubogich czy zagrożonych ubóstwem.
Amerykańscy hierarchowie zwrócili uwagę, że Kościół w swoim nauczaniu przekazuje zasady moralne, które można w prosty sposób wcielić w codzienne doświadczenia.
Każda decyzja dotycząca cięć powinna być oceniana według tego, czy chroni, a może zagraża życiu i godności człowieka. Najważniejszą miarą każdej propozycji powinno być to, jak wpływa na życie „tych najmniejszych” – przekonują biskupi, nawiązując do słów Ewangelii.
Przypomnieli oni, że rząd i inne organy państwa powinny przede wszystkim czuć odpowiedzialność za zwykłych ludzi i rodziny, które walczą o godne życie w trudnych czasach.
Kościół amerykański potępia propozycje cięć, które nieproporcjonalnie rozłożą koszty ratowania budżetu i największy ciężar zrzucą na barki najuboższych. Duchowni podkreślają konieczność solidarności w trudnych czasach. Zwracają uwagę, że należy przede wszystkim zrezygnować z niepotrzebnych wydatków na przykład na cele wojskowe, a skoncentrować się na działaniach długoterminowych na przykład ulepszenia systemu emerytalnego i ubezpieczeń zdrowotnych.
Jak zauważyli biskupi, autorzy listu, najbiedniejsi, głodni, bezdomni, pozbawieni pracy często są lekceważeni w czasie debaty o problemach budżetu, a tymczasem brak troski o nich stanowi poważne obciążenie dla sumienia.
Problemy finansowe, w które popadły Stany Zjednoczone, wywołują niepokój na rynkach finansowych. Sytuacja wymaga nie tylko doraźnych, ale także długofalowych decyzji, by w przyszłości uchronić się przed huśtawką nastrojów wśród inwestorów, którzy do tej pory nie wycofali się z amerykańskiego rynku. Tymczasem republikanie i demokraci wciąż nie mogą dojść do porozumienia.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.