Trzydzieści osób odniosło w środę wieczorem obrażenia, głównie lekkie, w wypadku autokaru na autostradzie w stanie Nowy Jork. Większość pasażerów stanowili turyści z Polski - poinformowała miejscowa policja.
Podczas ulewy autokar wiozący 28 polskich turystów wypadł z prowadzącego na południe pasa autostrady międzystanowej nr 81 i dachował w rowie przy zjeździe na Whitney Point, malowniczą wioskę liczącą około 1000 mieszkańców.
Turyści jechali znad wodospadu Niagara do Newark w stanie New Jersey. Oprócz nich i kierowcy w pojeździe był także przewodnik - informuje telewizja WBNG.
"W momencie wypadku była tu gwałtowna ulewa, która się do niego przyczyniła" - powiedział Todd Burdick z policji stanu Nowy Jork.
Wielu pasażerów samodzielnie wydostało się z wraku. Jedna kobieta utkwiła jednak pod autokarem. "Trzeba było podkopać się pod autobus, żeby ją uwolnić" - dodał Burdick.
Dziewiętnaście osób przewieziono do szpitala, ale czternaście po zbadaniu wypuszczono ze szpitala, w tym kobietę wydobytą spod pojazdu - powiedział policjant z miejscowości Binghampton agencji AP.
Nie ustalono jeszcze przyczyny wypadku.
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.
Franciszek będzie pierwszym biskupem Rzymu składającym wizytę na tej francuskiej wyspie.
- ocenił w najnowszej analizie amerykański think tank Instytut Studiów nad Wojną (ISW).
Wydarzenie wraca na płytę Starego Rynku po kilkuletniej przerwie spowodowanej remontami.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.