Stowarzyszenia rodzinne we Francji nie zgadzają się na nowy program edukacji seksualnej.
Sieci trzech krajów pracują obecnie w tzw. trybie izolowanej wyspy.
Uruchomiono tam specjalny numer. Asystenci odpowiadają w ciągu 48 godzin.
Potępił prawo pozwalające na konfiskatę ziemi białych farmerów w RPA.
Zrewanżował się w ten sposób za podobną decyzję Bidena wobec niego w 2021 roku.
W tej chwili weszliśmy w okolice deficytu w rachunku bieżącym.
A dla tych, którzy w śmierci ciała upatrują, w ogóle kres życia przypomnę, że jest to tylko przejście do życia w wieczności. Absolutnie czeka to każdego z nas bez wyjątku. Tak więc ludzie wierzący czczą rocznicę śmierci Jana Pawła II jako jego wejście do Nieba i właśnie z tego tytułu jest to okazja do radości. Ci, którzy tego nie rozumieją po prostu nie wiedzą co to znaczy być wierzącym katolikiem i nie znają nauki Kościoła.
W Twoim przypadku tego typu słowa nie mają znaczenia, nawet modlitwy za kogoś, albowiem posty Twoje pełne niechęci do ludzi innych niż Ty, nieprzyjemne i zjadliwe, przekręcanie faktów historycznych, z czego jesteś znany, nie czynią z Ciebie człowieka wiary z sercem.
Mogę Cię zapewnić, że zarówno wierzący jak i nie wierzący mają własne przemyślenia o przemijaniu i śmierci.
Musisz jeszcze przejść swoisty cataharsis, rozliczyć się z własnym życiem, abyś mógł w sposób szczery wypowiadać powyższe słowa.
Mechaniczne przynależenie do Kościoła i mechaniczne przyjmowanie jego nauk, bez autorefleksji nie wnoszą od Ciebie nic wartościowego - prawdziwego.
Mimo wszystko dla mnie to nie jest dzień radości. Jak mi umiera ktoś Bliski to mimo wszystko że wiem że był wspaniałym i dobrym człowiekiem i z pewnością trafił do Nieba i mam nadzieję że kiedyś się z Nim spotkam to się z tego radował nie będę. Będę się smucił i zawsze się smucę że Bliski odszedł i już go na Ziemi nie spotkam. Dlatego dalej jest mi smutno gdy pomyśle o Bł. Janie Pawle II i raczej nie pomaga mi w tym świadomość że jest już w Niebie. Żadne czczenie Jego śmierci i rocznicy Jego wejścia do Nieba mi w tym nie pomaga.
W Twoim przypadku tego typu słowa nie mają znaczenia, nawet modlitwy za kogoś, albowiem posty Twoje pełne niechęci do ludzi innych niż Ty, nieprzyjemne, przekręcanie faktów historycznych, z czego jesteś znany, nie czynią z Ciebie człowieka wiary z sercem.
Mogę Cię zapewnić, że zarówno wierzący jak i nie wierzący mają własne przemyślenia o przemijaniu i śmierci.
Musisz jeszcze przejść swoisty cataharsis, rozliczyć się z własnym życiem, abyś mógł w sposób szczery wypowiadać powyższe słowa.
Mechaniczne przynależenie do Kościoła i mechaniczne przyjmowanie jego nauk, bez autorefleksji nie wnoszą od Ciebie nic wartościowego - prawdziwego.
Pozdrawiam Diecezje Płocką :)
Działalność znanej postaci po jej śmierci powinna pozostawić ślady w naśladowaniu myśli JPII oraz jego działalności publicznej w czasie pontyfikatu.
Co pozostało po 7 latach od śmierci papieża. Pomniki, nazwy ulic i placów. Zaś życie społeczeństwa toczy się nadal własnym rytmem, politycy kłócą się, Kościół w Polsce ma co raz bardziej negatywną opinię, chociaż zarówno politycy i kapłani wciąż powołują się na papieża.
Co się stało po śmierci Karola Wojtyły? Pierwsze oznaki niezadowolenia n.t. jego pontyfikatu zaczęły się od afer obyczajowych w Stanach, gdzie w/g późniejszych opinii JPII wiedząc o tym, nie potrafił rozwiązać tych problemów należycie.
Kiedy informacje o grzechach Kościoła rozlały się szeroko po całym świecie, a w Polsce częściowo, dopiero wtedy opinia publiczna uśmiadomiła sobie, że system krycia tych grzechów trwał przez całe pokolenia. To był b. poważny błąd minionego pontyfikatu, że Watykan nie podjął znaczących kroków w tej sprawie za czasów JPII.
Cóż zatem znaczą dziś nauki papieża wobec równeległego tuszowania grzechów całego Kościoła, gdzie tuszowanie to było systemem?
I żadne tłumaczenie nie ma znaczenia, że papież nie był należycie informowany lub częściowo. Był najwyższym hierarchą Kościoła, za który odpowiadał dobierając sobie współpracowników.
Dziś już Watykan musi tłumaczyć się publicznie z różnych spraw, co kiedyś było nie do pomyślenia.
W następnych latach pamięć o papieżu w świadomości społecznej będzie co raz mniejsza, pozostanie jedynie na kartach historii, nie pozostawiając śladu w postawach ludzkich.
Jeśli powyższy sondaż w tygodniku religijnym jest pół na pół, to może oznaczać, że zainteresowanie minionym pontyfikatem jest co raz mniejsze.