Pan Bóg je osądzi. Ja nie mam takich uprawnień. Trzeba modlić się za nie, aby przejrzały na oczy i zrozumiały swój błąd. Życie człowieka jest chwila tu na ziemi. Moje i Twoje też. Czy warto aż tak się podlić ?.
Ty nie masz takich uprawnień, ale ma je sąd. Jeżeli ktoś Ci podpali dom albo obrabuje Cię i zmasakruje to też powiesz "Pan Bóg go osądzi. Ja nie mam takich uprawnień. Trzeba modlić się za niego, aby przejrzał na oczy i zrozumiał swój błąd" czy będziesz domagał się sprawiedliwości?
Przy powszechnie obowiązującym prawie karnym, wyjęcie jakiejś części społeczeństwa od ochrony i karalności za naruszenie tego prawa jest przestępstwem. To tak, jakby prawo o ruchu drogowym powiedziało: Nie wolno najechać na pieszego, z wyjątkiem żyda!
Gościu, nie rozumiesz. Chodzi o to, żeby nie karać tych kobiet. Karany ma być lekarz, "babka" i wszyscy inni. Ale nie niedoszła matka. Bo to przyniesie więcej szkody niż pożytku. Dlaczego?
Każda kobieta, która poroni będzie z automatu osobą podejrzaną. Nawet jeśli nikt jej nie oskarży, prawdopodobne, że w przypadku poronienia ktoś zacznie sprawę badać. Mogła przecież np. skakac dużo na skakance, prawda? Samo to, że ktoś może w takiej sytuacji zacząć pytać jest niezwykle bolesne. To trochę tak, jak przepytywanie ofiary brutalnego gwałtu o to, czy przypadkiem sprawcy nie sprowokowała...
Aborcja powinna być nielegalna. Kierownik jednostki w której jej dokonano traci stanowisko. Lekarzowi odbiera się lub zawiesza prawo wykonywania zawodu. Również nigdzie "zabieg" ten może być dofinansowany ze środków publicznych. Lekarz jest sądzony za działanie na szkodę pacjentki.
Jest taka zasada prawa rzymskiego, że chcącemu nie dzieje się krzywda. Więc żadna tu szkoda dla pacjentki. Gdyby nie było popytu na usługi aborcyjne, to nie byłoby podaży. Dla Twojej wiadomości: aborcję farmakologiczną można sobie załatwić samodzielnie w zaciszu domowym, z zastosowaniem kilku ogólnie dostępnych środków farmakologicznych. Są w internecie fora dzieciobójczyń, gdzie wymieniają się one radami jak skutecznie rozwiązać "problem".
Od czegoś trzeba zacząć, a nie iść na całość. Już teraz, choć nie zrobiono prawie nic świadomość bardzo wzrosła. Jest dużo spowiedzi z aborcji. Stopniowo barbarzyńskie myślenie będzie się wycofywało, zostanie tylko biznes...
Nie ma mowy o karaniu matek za zabicie swojego dziecka. One same się ukarzą. Należy zaś bez ograniczeń mówić o tragicznych skutkach dla kobiet , które niesie to morderstwo. I tego nie robi nasz Kościół jezusowy
Dopóki nie dotrze do nas, że tzw. płód to po prostu człowiek, a zatem - że dochodzi do zabicia najsłabszego człowieka, dopóty ewentualna penalizacja wszytkich takich czynów spowoduje tylko rozrośnięcie podziemia aborcyjnego, profitów z tego itp.... A poza tym - te nieszczęsne ogólnie promowane w świecie "prawa reprodukcyjne" kobiet.... Uważam, że przede wszytkim trzeba ciągle głośno mówić o tym, że dziecko ma prawo żyć. Każde. Podobnie jak każdy starszy czy nieuleczalnie chory człowiek. A reszta społeczeństwa ma go otoczyć opieką, a nie odbierać mu życie. A tak, na już, to na pewno trzeba tropić i surowo karać lekarzy za tzw. terminacje ciąży i pozostawianie urodzonego 5-6 miesięcznego maleństwa bez opieki=skazywanie go na pewną śmierć w szpitalu. Ten proceder niestety w Polsce zaczyna się coraz bardziej szerzyć... Jak tu wierzyć, że taki lekarz będzie walczył o czyjeś życie i zdrowie?... Panie Jezu...!
Prawo ma znaczenie informacyjne i wychowawcze. Nie należy oczekiwać, że wielu zrozumie niedopuszczalność zabójstwa, gdy prawo na nie zezwala! Tak jest w każdej dziedzinie kryminalnej . To powszechnie wiadomo!
Wg prawa kościelnego za morderstwo nie ma ekskomuniki, za aborcję jest. Czyli wg prawa kościelnego aborcja jest gorszą zbrodnią od "zwykłego" morderstwa. Wg prawa państwowego jeśli matka zabije urodzone dziecko, grozi jej wieloletnie więzienie, natomiast biskupi protestują przeciw karaniu jej za zabójstwo dziecka nienarodzonego. Brak w tym logiki. I potem mają nas katolików za idiotów.
Prawo kanoniczne to nie kodeks karny. I właśnie dlatego nie ma w prawie kościelnym kary za morderstwo, że jest w prawie państwowym - nie karze się dwa razy za to samo. I właśnie dlatego, że prawo państwowe lekceważy zabójstwo dziecka nienarodzonego pojawiła się sankcja w prawie kościelnym.
A to ciekawe, bo za swietokradztwo jet kara i w prawie karnym i w prawie kanonicznym -ekskomunika latae sententiae. Czyli jest podwójna kara. Za inne rzeczy tez jest. Po drugie opierajmy się na tym, co w prawie kanonicznym realnie jest, a nie co twórcy mieli na mysli.
Świętokradztwo czy bluźnierstwo nie są penalizowane w prawie państwowym. Penalizowane jest znieważenie uczuć religijnych. Nie naruszenie świętości, ale - upraszcając - krzywda wyrządzona człowiekowi wierzącemu. Jest tu bardzo podstawowa różnica...
I dokładnie taka sama różica jest w przypadku aborcji. Dla jednych jest to zabicie człowieka, dla niektórych usunięcie galaretki. Co nie zmienia faktów. PS.Za bigamię, fałszerstwa jest kara i w prawie cywilnym i w kodeksie kanonicznym. I w wielu innych kwestiach też.
Matki są przeważnie ofiarami brutalnej propagandy przeciw życiu i macierzyństwu oraz lobby aborcyjnemego, łącznie z niektórymi lekarzami-ginekologami. TYCH KARAĆ!
Przekonanie, że Państwo może karać jest też światopoglądowe. Jest to światopogląd Pawła zapisany w Liście do Rzymian, w Rz 13,1-6. Niektóre przekonania światopoglądowe żądają zabijania innowierców.
Uważam, że na pewno zależy to od sytuacji. Przecież pewnie nieraz jest tak, że winni są tak naprawdę najbliżsi, którzy nie dali wsparcia, źli doradcy itp.
Prawo karne nie służy do rozwiązywania problemów; kara pozbawienia wolności niszczy człowieka; aborcja jest problemem spornym - jedni ją dezaprobują, inni aprobują (50/50). Kara ma być odpłatą albo służyć edukacji moralnej (resocjalizacji). W imieniu kogo ta odpłata (tych 50% potępiających czyn)? Jak resocjalizować osobę, która dokonała czynu raz, z jasnych motywów, w przekonaniu i świadomości, że tak powinna zrobić, choćby miała być ukarana? [Bo już teraz poza wyjątkami samemu spędzić płodu to nie można, lekarz tez nie może itd. itp.] Skutki społeczne - wycieczki za granicę dla bogatych, kryminalizacja dotyczyć będzie i tak społecznie upośledzonych. Absurd.
W zasadzie z punktu widzenia ewangelii wszystkie kary prawa są wyręczaniem Pana Boga. Wg mnie np. porzucenie rodziny - rozwód powinien być karalny. Mojżesz pozwolił Żydom na rozwód. Jezus przypomniał, że na początku tak nie było, że tak nie powinno być. Po kolejnych 2 000 lat jesteśmy wciąż tutaj tolerancyjni. Współczesna Europa nie dorosła do szanowania życia. Trzeba robić wszystko, aby wesprzeć kobiety stojące przed decyzją, z którą często zostają bardzo samotne. Trzeba edukować, aby uświadamiać szacunek dla życia. Znam kilka osób, które w porę znalazły wsparcie.
dziecko to inna osoba - jeżeli matka zabija z pełną świadomością dziecko - to popełnia zabójstwo .A zabójstwo powinno być karane .Jeżeli stwierdzamy że dziecko w łonie matki jestr pełnoprawnyą istotą to należą mu sie takie same prawa .Sw lukasz pisze że już w łonie św elżbiety dziecko zostało napełnione Duchem Świętym ( słowa aniola ).pozdrawiam .
Kara jednego członka rodziny dotyka całą rodzinę. Karą za poczęcie dla nienarodzonego jest tzw. aborcja i ona wprowadza w rodzinę smutek, strach, często rozwód, bo kobieta nie przebacza ojcu dziecka aborcji jeśli choć trochę się o nią starał. Ukaranie kobiety byłoby dla całej rodziny dodatkowym nieszczęściem. Dlatego nie jestem za karami. Trzeba dobrych warunków do życia i respektowania faktu, że Bóg nie stworzył traktorzystek, tylko matki; cała ich budowa o tym świadczy.
A jeśli np. żona zabije męża, to powinna być wsadzona do więzienia, czy też być na wolności, by móc zajmować się ich wspólnymi dziećmi, swoją sędziwą matką i ojcem, organizować dla całej rodziny wieczerzę wigilijną, i śniadanie wielkanocne?
Aborcja jest wielkim złem i ktoś powinien zostać ukarany jeśli do niej doszło. Nie jest niczym dobrym gdy zło pozostaje bezkarne. Jednak sytuacja w której wiele osób jest karanych za ten sam czyn powoduje ich solidarność w przestępstwie. Dlatego jeśli matka (lub jak kto woli niedoszła matka) sama doprowadziła do przerwania ciąży, to powinna ponosić za to odpowiedzialność, ale jeśli zleciła (podżegała do aborcji) dokonanie zabiegu lekarzowi, to o ile nie przeszkadza w śledztwie powinna być uwolniona od odpowiedzialności.
Kwestionariusz jest źle skonstruowany, bo obciążony negatywną konotacją. "Tak, bo za zbrodnie musi być kara" - odpowiedzą z łatwością ludzie zawzięci. Tymczasem, mamy zapewne świadomość, że za zbrodnie jest kara - najpóźniej na sądzie Bożym, choć już teraz na pewno krew niewinnych dzieci woła do Boga. Co byłoby, gdyby morderstwo nie było karalne? Zapewne częściej ludzie rozwiązywali swoje problemy przez zabicie człowieka. Wyobrażacie sobie, jak wysokie płoty otaczałyby wille zamożnych ludzi? Ilu z nas kupiłoby broń? Choć nie chciałabym napisać tego w kontekście aborcji, to jednak prawo wychowuje i chroni. Moja odpowiedź brzmi "nie wiem" ale głównie dlatego, że przypadku aborcji jeden ze sprawców - ojciec - przez nie wspieranie matki lub wręcz nakłanianie do aborcji unikałby często odpowiedzialności, a to wydaje mi się niesprawiedliwe.
Powinno się pokazać matce film "Niemy krzyk", albo pełny film USG, jak jej dziecko uciekało przed narzędziem przechodzącym przez szyjkę macicy, a puls dziecka przyspieszył 2 razy! Taka kara jest gorsza niż każda inna.
Widziałam ten film, nawet dwa razy. Ciągle usunęłabym ciążę z gwałtu, zagrażająca mojemu życiu lub płód z dużą wadą (brak płuc, mózgu). Nikt i nic nie zmieni mojego postanowienia. To sprawa mojego sumienia, a nie państwa. Kościół katolicki (podobnie jak żadna inna religia) nie ma prawa mieszać się do rozwiązań karnych. Może jedynie edukować i budować kręgosłup moralny wiernych. I tu, moim zdaniem, pojawia się zgrzyt. Przeniesienie religii do szkół było gigantycznym błędem. Religia stała się kolejnym przedmiotem który trzeba zdać. Wystawianie ocen za znajomość pacierza, założeń wiary - to
Karą wynagradzająca i wychowawczą za aborcję może być jakiś konkretny czy/czyny na rzecz np. rodzin wielodzietnych lub dziecka sierocego, albo kalekiego. Uspokoiłoby to psychikę, pozwoliłoby "wrócić" matce do normalności. Bo przecież nic gorszego dla przestępcy jako człowieka, niż nieodpokutowana zbrodnia, bule w sposób sensowny i leczący.
Przy powszechnie obowiązującym prawie karnym, wyjęcie jakiejś części społeczeństwa od ochrony i karalności za naruszenie tego prawa jest przestępstwem. To tak, jakby prawo o ruchu drogowym powiedziało: Nie wolno najechać na pieszego, z wyjątkiem żyda!
Każda kobieta, która poroni będzie z automatu osobą podejrzaną. Nawet jeśli nikt jej nie oskarży, prawdopodobne, że w przypadku poronienia ktoś zacznie sprawę badać. Mogła przecież np. skakac dużo na skakance, prawda? Samo to, że ktoś może w takiej sytuacji zacząć pytać jest niezwykle bolesne. To trochę tak, jak przepytywanie ofiary brutalnego gwałtu o to, czy przypadkiem sprawcy nie sprowokowała...
Uspokoiłoby to psychikę, pozwoliłoby "wrócić" matce do normalności.
Bo przecież nic gorszego dla przestępcy jako człowieka, niż nieodpokutowana zbrodnia, bule w sposób sensowny i leczący.