Rocznie od 700 tys. do nawet 2 mln osób na świecie pada ofiarą handlu ludźmi. W krajach Europy Środkowo-Wschodniej skala zjawiska dotyczy 175 tys. osób. Specjalny projekt szkoleniowy pt. "Handel ludźmi - zapobieganie i ściganie" zainaugurowano dziś w Warszawie.
W gmachu Sejmu odbyła się na ten temat konferencja z udziałem ekspertów z zagranicy: Jyothi Kanics reprezentującej OBWE oraz Marii Grazii Giammarinaro z Włoch. Przedstawiono także "Krajowy Program Zwalczania i Zapobiegania Handlowi Ludźmi", do którego realizacji zaproszono też organizacje pozarządowe. - Tego problemu nie da się pokonać w pojedynkę, potrzeba współpracy - uważa inicjator i zarazem dyrektor projektu szkoleniowego dr Zbigniew Lasocik z Instytutu Profilaktyki Społecznej i Resocjalizacji Uniwersytetu Warszawskiego. W ramach 20-miesięcznego projektu, warszawska uczelnia przeprowadzi specjalistyczne szkolenie kilkunastu przyszłych ekspertów instytucji publicznych i organizacji pozarządowych. Przeszkoli też ok. stu pracowników policji, straży granicznej, sędziów, prokuratorów, pracowników socjalnych oraz działaczy organizacji pozarządowych zajmujących się zwalczaniem handlu ludźmi. Zapowiedziano wydanie podręcznika dla funkcjonariuszy publicznych i działaczy organizacji non-profit zajmujących się przeciwdziałaniem handlowi ludźmi. W ramach projektu prowadzonego przez Uniwersytet Warszawski planowane jest również stworzenie centrum dokumentacji poświęconego temu problemowi oraz przygotowanie zmian w polskim prawie. Miałyby one zapewnić ofiarom handlu ludźmi większą ochronę i pomoc. Podczas sesji eksperci mówili m.in. o obecnej już w niektórych krajach europejskich - prawnej możliwości dania takiej osobie 30-dniowego tzw. "czasu do refleksji" kiedy to poszkodowana może zastanowić się czy zdecyduje się składać zeznania i być świadkiem w sprawie karnej czy nie. Podkreślali, że rozróżnienie czy ktoś padł ofiarą handlu ludźmi czy też jest nielegalnym imigrantem jest o tyle istotne, że ci ostatni najczęściej są natychmiast deportowani. W przypadku ofiar handlu ludźmi - nie mają one wówczas możliwości złożenia zeznań bo muszą opuścić kraj, w którym się znalazły. Nie mogą też liczyć na pomoc psychologiczną czy medyczną. Rozwiązaniem mogłoby być udzielenie im tymczasowego pozwolenia na pobyt (np. na okres 30 dni, a następnie na czas śledztwa, jeśli ofiara zdecydowałaby się współpracować z wymiarem sprawiedliwości). - Trzeba zmieniać postawy i mentalność - postulowała Jyothi Kanics, ekspert OBWE - aby osoby, które były ofiarami handlu ludźmi nie były traktowane jako nielegalni imigranci, ale jako osoby potrzebujące pomocy. - Walka z handlem ludźmi musi polegać na oparciu się na prawach człowieka. Ochrona praw człowieka musi być na pierwszym miejscu, ważniejsza niż np. polityka imigracyjna państwa - podkreślała sędzia Giammarinaro. Jej zdaniem niezbędna jest także dobra współpraca między instytucjami a organizacjami pozarządowymi, aby zapewnić wsparcie ofiarom przestępstw. Z analiz zawartych w "Krajowym Programie Zwalczania i Zapobiegania Handlowi Ludźmi", wynika, iż Polska początkowo funkcjonowała jako kraj, z którego pochodzą ofiary (przymuszone do uprawiania prostytucji głównie w Niemczech i Holandii). Wkrótce potem (w latach 90.) stała się także krajem tranzytowym dla kobiet z byłego Związku Radzieckiego oraz innych krajów Europy Wschodniej. Obecnie Polska staje się miejscem handlu cudzoziemkami, krajem docelowym, do którego importowane są kobiety z Europy Wschodniej. Kobiety zwabione do Polski obietnicami prac polowych lub na bazarach, bardzo często są kilkakrotnie odsprzedawane kolejnym handlarzom za coraz wyższą cenę i w ten sposób zmieniają miejsce pobytu, co utrudnia poszukiwania w przypadku zgłoszenia ich zaginięcia. Działalność przestępców zaangażowanych w handel kobietami i przymuszanie ich do prostytucji koncentruje się w centralnej Polsce, głównie w okolicach Warszawy, Płocka, Żyrardowa i Radomia. Natomiast najwięcej grup przestępczych zajmujących się werbunkiem ofiar z Polski do Europy Zachodniej (Niemcy, Holandia, Belgia) działa wzdłuż zachodniej granicy, m.in. w okolicach Szczecina, ale też Poznania i Gorzowa Wielkopolskiego. Najczęściej wykorzystują oni ciężką sytuację materialną kobiet. Polska funkcjonuje też jako kraj tranzytowy, poprzez który przewożone są do Niemiec kobiety z Litwy, Łotwy i Mołdawii. Najczęściej granicę wschodnią przekraczają legalnie, ale już granicę z Niemcami - na podstawie sfałszowanych dokumentów np. polskich paszportów. Większość przypadków, które były lub są obecnie badane w Polsce wskazuje, że handlarze pochodzą przede wszystkim z Polski, Rosji, Bułgarii, Turcji i Niemiec. Według źródeł policyjnych handlem kobietami trudni się turecka mniejszość w Niemczech. W Polsce - jak wynika z analiz "Krajowego Programu Zwalczania i Zapobiegania Handlowi Ludźmi" - najbardziej aktywni na tym polu przestępczości są obywatele Bułgarii.
Chodzi o wypowiedź Franciszka ze spotkania z włoskimi biskupami.
"Całe państwo polskie działało wspólnie na rzecz pana uwolnienia"
Ponad trzy tygodnie temu wojsko Izraela rozpoczęło ofensywę na to miasto.
TOPR ewakuowało 15 turystów nieprzygotowanych na warunki na szlaku.