Amerykański Kościół broni się przed wciągnięciem go do proaborcyjnej kampanii. W ubiegłą niedzielę, 24 sierpnia, przewodnicząca Izby Reprezentantów, Nancy Pelosi, w telewizyjnym wywiadzie powołała się na historię doktryny katolickiej, by usprawiedliwić aborcję na życzenie. Jej zdaniem Kościół przez długie stulecia nie był w stanie rozstrzygnąć, kiedy rozpoczyna się ludzkie życie.
Na słowa należącej do Partii Demokratów katolickiej polityk bardzo stanowczo zareagowało kilku amerykańskich biskupów, w tym przewodniczący komisji episkopatu ds. obrony życia i nauki wiary, kard. Justin Rigali i bp William Lori. Przypomnieli oni, że w nauczaniu Kościoła, począwszy od pierwszego stulecia, aborcja zawsze była uważana za zło moralne, równe dzieciobójstwu. Czym innym są natomiast scholastyczne dywagacje średniowiecznych teologów, którzy zastanawiali się, czy w pierwszych tygodniach po zapłodnieniu istnieje już ludzkie życie, zdolne przyjąć nieśmiertelną duszę. Wątpliwości te wynikały z niedostatecznej wiedzy i nigdy nie miały wpływu na moralną ocenę samej aborcji, a co najwyżej na stosowanie różnych kar w wypadku wczesnej i późnej aborcji. Kontrowersyjna wypowiedź Nancy Pelosi miała miejsce w przeddzień narodowej konwencji demokratów, która stanowi ważny etap w kampanii wyborczej Baracka Obamy. Kandydat demokratów chce pozyskać chrześcijańskich wyborców, nie rezygnując przy tym z proaborcyjnego stanowiska swej partii.
Ona nie śpiewa gardłem, ona śpiewa duszą - mówiła o Magdzie Umer Agnieszka Osiecka.
To spaniałe świadectwo miłosierdzia oraz wspólnoty obywatelskiej i jedności ducha chrześcijańskiego.
Rozwiązanie ma zatrzymać zalew tanich produktów, trafiających do UE głównie z Azji.
Taką możliwość ma zakładać projekt plan pokojowy na linii Ukraina - Rosja.