Sudan Południowy pogrążył się w bratobójczej wojnie. Kościół wzywa do opamiętania.
W Białej Armii nie ma ani jednego Europejczyka. Składa się z mężczyzn czarnoskórego nilockiego ludu Nuerów, hodowców bydła i myśliwych z serca Afryki, mieszkańców rozległej sawanny, przecinanej dopływami górnego Nilu. Budzą strach. Kiedy idą na wojnę, smarują ciało popiołem, który chroni ich przed insektami i nadaje tym brutalnym bojownikom trupi wygląd. Pod koniec minionego roku Nuerowie nałożyli popiół na twarze i znowu stali się Białą Armią. Jest ich około 25 tysięcy, uzbrojeni są głównie w maczety i kije. Chcą zdobyć Dżubę, stolicę swego kraju – Sudanu Południowego, najmłodszego państwa na naszej planecie, istniejącego dopiero od lipca 2011 r. Są tylko niewielkim fragmentem sudańskiej mozaiki, która właśnie rozsypuje się na naszych oczach.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
już od 14,90 zł
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
To tylko zachęciłoby Moskwę do kontynuowania agresywnej polityki.
Prace naprawcze trwają wszędzie tam, gdzie pozwala na to sytuacja bezpieczeństwa.
Prezydium COMECE z niepokojem przyjęło niedawny wyrok Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej.