Prokuratura na dziś wyklucza zabójstwo i samobójstwo.
44-letni major Biura Ochrony Rządu Marek K., którego znaleziono martwego w jego domu w podwarszawskich Ząbkach, zajmował się m.in. ochroną wizyt premiera i prezydenta w Smoleńsku i w Katyniu. W tej sprawie był przesłuchiwany w prokuraturze.
Jak ustalił nieoficjalnie „Nasz Dziennik”, major Marek K. przed śmiercią był na urlopie. 11 sierpnia wieczorem, zaniepokojona brakiem kontaktu rodzina wezwała ślusarza. Po otwarciu zamkniętych od wewnątrz drzwi znaleziono zakrwawione ciało, leżące w jednym z pokojów.
Według wstępnych ustaleń prokuratury nie wchodzi w grę zabójstwo, wyklucza się także wersję o samobójstwie.
Gazeta przypomina, że śmierć majora K. to kolejny przypadek nagłego zgonu funkcjonariusza BOR, który miał jakiś związek z tragedią smoleńską. Trzy lata temu w Kazachstanie zmarł pirotechnik Adam A., który sprawdzał rządowe tupolewy przed katastrofą i po niej. Najpierw stwierdzono pobicie, śledczy jednak ostatecznie orzekli, że przyczyną śmierci była niewydolność serca.
Jedna osoba zginęła, 23 poszkodowanych wraca do Polski, dwóch zostało w austriackich szpitalach.
Zarzuty wobec każdego z jeńców oparto wyłącznie na tym, że służył on w batalionie "Ajdar".
Podkop odkryto w okolicy miejscowości Kondratki w powiecie białostockim.
Karol III i Kamila po raz pierwszy spotkają się z Leonem XIV.
Co najmniej dwie osoby zginęły po tym, jak policja otworzyła ogień do tłumu żałobników.
Baza lotnicza była kilkukrotnie atakowana przez ukraińskie drony.