- Co najmniej trzy osoby zginęły, a 14 zostało rannych w eksplozji, która wstrząsnęła w sobotę rano centrum Kabulu, stolicy Afganistanu - poinformowało afgańskie Ministerstwo Obrony. Rzecznik ministerstwa zastrzegł, że bilans ofiar jest tymczasowy i może wzrosnąć.
Wybuch nastąpił przed kwaterą główną dowodzonych przez NATO sił ISAF, w dzielnicy, w której znajdują się ambasady wielu krajów, m.in. USA i W. Brytanii. Nad okolicą wznosił się słup dymu. Do odpowiedzialności za wybuch przyznał się w rozmowie telefonicznej z agencją Associated Press rzecznik talibów.
Według agencji Reutera, przed budynkiem eksplodował jeden samochód. Kilka innych pojazdów zostało zniszczonych. CNN i lokalne telewizje poinformowały, że był to zamach samobójczy, ale jak dotąd nie ma potwierdzenia.
Do wybuchu doszło na kilka dni przed wyborami prezydenckimi i do rad prowincji, planowanymi na 20 sierpnia. Talibowie wzywali do bojkotu głosowania.
To reakcja na zatrzymanie przez Izrael dwóch Kolumbijek płynących w międzynarodowej flotylli Sumud.
Przedsiębiorca jest w połowie drogi do zostania pierwszym na świecie bilionerem.
Epilogiem było wysiedlenie całej ludności i zburzenie miasta.
Z programu stypendialnego, który realizowany jest od 20 lat skorzystało już blisko 10 tys. osób
Trwają tam działania wojsk izraelskich przeciwko palestyńskiemu Hamasowi.