Prezydent Francji Nicolas Sarkozy, który przybył we wtorek z kilkugodzinną wizytą do Afganistanu, zapowiedział, że do końca 2012 roku wycofa z tego kraju 1000 żołnierzy, czyli jedną czwartą francuskiego kontyngentu.
"Trzeba wiedzieć, kiedy zakończyć tę wojnę - powiedział Sarkozy w rozmowie z dziennikarzami podczas tej niezapowiedzianej wizyty. - Nigdy nie zamierzaliśmy trzymać żołnierzy w Afganistanie w nieskończoność".
Po przybyciu we wtorek rano do Kabulu Sarkozy udał się do bazy Tagab w prowincji Kapisa na północny wschód od afgańskiej stolicy na spotkanie z francuskimi żołnierzami stacjonującymi w regionie Surobi. W bazie tej parę dni temu w wyniku przypadkowego ostrzału zginął 22-letni żołnierz.
Jak podkreśla agencja AFP był on 12. w tym roku francuską ofiarą śmiertelną w Afganistanie i 64. od początku konfliktu w 2001 roku.
W czasie wizyty w Afganistanie, odbywającej się na dwa dni przed rocznicą zburzenia Bastylii (święto narodowe Francji) Sarkozy ma się spotkać z prezydentem kraju Hamidem Karzajem i głównodowodzącym sił USA, gen. Davidem Petraeusem.
Jak podkreśla agencja Reutera wcześniejsze wycofanie żołnierzy może pomóc Sarkozy'emu w walce o reelekcję w zaplanowanych na kwiecień 2012 roku wyborach prezydenckich, podczas których czeka go batalia z lewicową opozycją.
Wizyta Sarkozy'ego ma miejsce kilka dni po wizycie w Afganistanie ministra obrony USA Leona Panetty.
W czerwcu Stany Zjednoczone i Francja zapowiedziały, że wcześniej niż się spodziewano wycofają część swoich sił uczestniczących w trwającym od niemal dekady konflikcie.
W Afganistanie stacjonuje obecnie około 4 tys. francuskich żołnierzy, w większości w regionie Surobi niedaleko Kabulu oraz w samej stolicy. (PAP)
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.