Co najmniej 11 osób zginęło, a ponad sto zostało rannych, gdy cyklon Roanu uderzył w sobotę w wybrzeże Bangladeszu. Przed gwałtownymi burzami i ulewnymi deszczami musiało uciekać 500 tys. ludzi.
Żywioł, któremu towarzyszył wiatr wiejący z prędkością od 62 do 88 km na godzinę, dotarł w sobotę po południu lokalnego czasu (rano czasu polskiego) do wybrzeży Bangladeszu, w pobliżu miast Barisal i Ćittagong. Według służb meteorologicznych pod wodą znalazło się kilkanaście pobliskich wsi. Pojawiają się obawy, że silne opady deszczu mogą doprowadzić do osunięć ziemi.
Co najmniej 11 osób poniosło śmierć, a ponad sto zostało rannych, gdy silny wiatr niszczył domy i sklepy, wyrywał drzewa z korzeniami i powalał słupy elektryczne.
Władze odwołały loty na lotnisku w Ćittagongu i wprowadziły ograniczenia w ruchu statków i promów.
Pół miliona osób, które zostały prewencyjnie ewakuowane, trafiło do 3,5 tys. schronisk
List do przewodniczącej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen
Widzowie będą go mogli zobaczyć w kinach już od 10 października.
Zdaniem autorów raportu Chiny przygotowują niespodziewany atak.
Kolejny ruch w wojnie handlowej z USA oraz cios w globalne łańcuchy dostaw.
"To, co przeszkadza najbardziej w rozmowie, to pokusa niedostrzegania (przez Niemców) Polski".
Rolnicy (...) nie wierzą w żadne polityczno-urzędnicze obietnice