Pół tysiąca karpi rozdał przed Bożym Narodzeniem ubogim i potrzebującym ks. Henryk Kołodziejczyk, proboszcz parafii w Skrzynnie k. Przysuchy, niedaleko Radomia (Mazowieckie). Kapłan od wielu lat hoduje ryby w parafialnych stawach.
Co roku przed świętami proboszcz ze Skrzynna wyrusza z karpiami i dostarcza je do jadłodajni dla ubogich i placówek prowadzonych przez siostry zakonne. Jego pomoc trafia także do najuboższych parafian.
Mieszkańcy Skrzynna cenią proboszcza nie tylko za to, że dzieli się z innymi, ale także za jego radość życia i poczucie humoru. "Jest dla nas wzorem, nie tylko dzielenia się dobrocią, ale także optymistycznego podejścia do życia" - powiedziała PAP jedna z parafianek.
Ks. Henryk od lat powtarza, że dzielenie się rybami, jest jak dzielenie się chlebem i sercem. "Tak jak w Wigilię dzielimy się opłatkiem - symbolem jedności, miłości i pokoju, tak na Boże Narodzenie - z potrzeby serca rozdajemy karpie, dzielimy się nimi jak chlebem" - mówi proboszcz.
Ksiądz Kołodziejczyk hoduje karpie od 13 lat. Szczyci się ich dobrym smakiem, bo jak mówi, hoduje je w czystej wodzie, dobrze karmi i osobiście dogląda.
Kapłan podkreślił, że hoduje ryby nie dla pieniędzy. "Tych karpi nie ma niestety aż tak dużo, aby trafiły do każdego z parafian. Nie jesteśmy w stanie obdarować wszystkich, a bieda jest ciągle duża" - stwierdził ks. Kołodziejczyk.
Parafialne stawy mają 1,5 hektara. Proboszcz założył je w latach 1988-1990 przy plebani, wybudowanej 9 lat temu i nazwanej od jego imienia "Henrykówką".
Zabronione jest "celowe lub lekkomyślne" wpływanie na decyzję innej osoby o przerwaniu ciąży.
Liczbę ofiar szacuje się na 300 tys. kobiet i 25 tys. mężczyzn.
Po ataku poinformowano, że uderzenie było wymierzone w centra dowodzenia Hezbollahu.
Na spadek inflacji złożą się niższe ceny paliw i wolniejsza dynamika wzrostu cen żywności.
Widoczne były także zmiany dotyczące płci używających i ich pochodzenia etnicznego.